Sprzedaż PKP Cargo będzie pierwszą wielką prywatyzacją majątku PKP. Może do niej dojść w połowie tego roku. W ostatnich miesiącach branżę obiegła pogłoska, że spółką zainteresowani są Niemcy z DB Schenker, którzy by uzyskać zgodę Komisji Europejskiej na połączenie dwóch największych przewoźników w Unii, gotowi byliby sprzedać część swoich aktywów w innych krajach UE.
Hans-Georg Werner, prezes DB Schenker Rail Polska, w rozmowie z „DGP” nie pozostawia złudzeń. "Nie jesteśmy zainteresowani prywatyzacją PKP Cargo" - deklaruje. Prezes tłumaczy, że działająca w Polsce spółka zakończyła dopiero proces konsolidacji po przejęciu kilkudziesięciu małych spółek na Śląsku i obecnie zamierza się skupić na podnoszeniu jakości obsługi klientów.
"Chcemy, żeby jak najwyższy standard usług był znakiem wyróżniającym DB Schenker Rail Polska spośród konkurencji na polskim rynku" - mówi Hans-Georg Werner, ale zaznacza, że docenia sposób, w jaki PKP Cargo poradziło sobie z kryzysem. – Kierowanie i restrukturyzacja firmy, w której jest tak wiele związków zawodowych, nie należy do łatwych zadań. Jesteśmy konkurentami, ale mam dla szefa PKP Cargo szacunek – mówi szef DB Schenker Rail Polska.
Prezes PKP Cargo Wojciech Balczun deklaruje, że spółka jest gotowa do prywatyzacji. Przewoźnik w ciągu dwóch lat ograniczył zatrudnienie z 44 do 28 tys. pracowników i wydźwignął wynik netto spółki z blisko pół miliarda na minusie przed rokiem do 40 mln zł na plusie na koniec 2010 r. – Czekamy na zatwierdzenie strategii prywatyzacyjnej – mówi „DGP”.
Reklama
Z tym Ministerstwo Infrastruktury ciągle zwleka. Już w listopadzie pisaliśmy, że w swojej opinii doradca prywatyzacyjny zasugerował, że inwestorzy giełdowi mogą nie docenić walorów wciąż restrukturyzowanej spółki, a na niższej wycenie stracić może właściciel. Najpóźniej więc w połowie roku pakiet akcji ma zostać zaoferowany firmom z branży lub instytucjom finansowym. Niewykluczony jest wariant, w którym oferta trafi do obu sektorów.
Reklama
"Decyzja o wyborze nabywcy akcji PKP Cargo zostanie podjęta po dokonaniu oceny ofert złożonych przez zainteresowane podmioty" - powiedział nam wczoraj Mikołaj Karpiński, rzecznik MI. Prezes Balczun potwierdził, że wśród instytucji finansowych jest duże zainteresowanie spółką. Nie wiadomo jeszcze, czy do inwestorów trafi większościowy pakiet udziałów w spółce, która jest wyceniana przez branżę na 3 mld zł.
Nieoficjalnym powodem zwłoki w ogłoszeniu strategii są niejasne losy włączenia do grupy kapitałowej PKP Cargo spółki LHS, która operuje szerokim torem z Ukrainy na Śląsk. Przeciwko połączeniu przewoźników lobbują najwięksi partnerzy LHS, m.in. Arcelor Mittal. Przemysł obawia się, że po połączeniu sił obu spółek ceny za przewóz towarów pójdą w górę.
PKP Cargo wyczerpuje możliwości dalszego reformowania własnymi siłami. Jednak prywatyzacja spółki nie będzie prosta. Cargo jest drugim przewoźnikiem w UE. Największy – DB Schenker – zbudował już w Polsce własną strukturę. Inni są uwikłani w rodzime problemy. Nie będzie łatwo o inwestora branżowego, chyba że będzie pochodził z Rosji – a to scenariusz politycznie arcytrudny.
Znalezienie inwestora finansowego także łatwe nie będzie. Cargo zmaga się z problemami pracowniczymi, a jego rozwój zależy od nieprzewidywalnych stawek dostępu do torów czy cen energii. Z kolei prywatyzacja przez giełdę nie gwarantuje przejęcia odpowiedzialności za firmę przez inwestorów. Potrzebny jest pomysł na rozwój firmy i jego finansowanie.