W środę w Sejmie liderzy trzech związków: Jan Guz (OPZZ) Henryk Nakonieczny (NSZZ "S") oraz Tadeusz Chwałka (Forum Związków Zawodowych) spotkali się z szefem SLD Grzegorzem Napieralskim,.

"Ciężko pracujemy, odkładamy pieniądze i chcemy godnie żyć, kiedy pracę kończymy. Widzimy dzisiaj bardzo dokładnie, że rząd polski nie bierze tego najważniejszego przesłania pod uwagę. Mamy informację pana premiera, że będą zmiany, nie wiemy jeszcze, jakie są te zmiany. Na razie ktoś miesza, nie wiemy jeszcze, co z tego mieszania wyjdzie. Nie ma założeń, nie ma analiz, nie ma żadnych ważnych informacji" - mówił dziennikarzom po spotkaniu Napieralski.

Reklama

Dlatego też - tłumaczył - zorganizował w sprawie OFE spotkanie z udziałem szefów największych central związkowych. "Żeby zapytać właśnie te środowiska, jak oni spoglądają na to, co dzieje się w ogóle w sferze finansów publicznych, ale również w emeryturach" - zaznaczył Napieralski.

Dodał, że tak krótki czas, jaki na debatę w sprawie zmian w systemie emerytalnym przeznaczył rząd, "jest absolutnie nie do przyjęcia". "Stąd będziemy wnioskowali, aby była bardzo dobrze przygotowana przez rząd debata na temat tego, co z naszymi emeryturami i jak, tak naprawdę, mamy naprawiać finanse publiczne, ale przede wszystkim, jak mamy spoglądać w przyszłość. Dzisiaj te informacje, które napływają z rządu, od poszczególnych ministrów, są albo zdawkowe, albo odwoływane" - uważa lider Sojuszu.

Guz ocenił, że rząd "mataczy w sprawach zabezpieczenia emerytalnego". "Rząd bawi się naszymi składkami odłożonymi na zabezpieczenie emerytalne, nie uwzględnia naszych opinii wypracowanych w dialogu społecznym, dlatego zwracamy się do posłów, aby zadbali o to, by w pośpiechu nie była przygotowywana kolejna ustawa, która wprowadza zamęt i niepokój wśród ubezpieczonych" - zaznaczył szef OPZZ.



"Zwracamy się o to, by przeanalizowano raz jeszcze nasze propozycje, by jeśli brakuje środków na zabezpieczenie emerytalne, wprowadzono sprawiedliwy system składkowy" - dodał Guz.

Reklama

Podkreślił, że związkowcy z OPZZ nie chcą pozwolić na to, "by raz jeszcze posłużono się środkami Funduszu Ubezpieczeń Społecznych i łatano nimi dziurę budżetową". Zapowiedział, że jeśli rząd "nie posłucha po raz kolejny i posłowie nie wyciągną wniosków z opinii związkowców, wówczas ci wezwą do akcji protestacyjnych.

Chwałka ocenił, że nie na miejscu jest "mataczenie i bawienie się środkami przyszłych emerytów tylko po to, żeby przyszłoroczny budżet miał wynik pozytywny".

Lider FZZ wymienił też zastrzeżenia, jakie jego związek ma do planowanych zmian. "Nie możemy się zgodzić na brak dziedziczenia, że składki powinny być odprowadzane po to, żeby emerytom żyło się lepiej a nie po to, żeby praktycznie OFE miały więcej zysków wśród zarządzających" - mówił Chwałka.

Według propozycji zmian przedstawionych pod koniec grudnia przez premiera Donalda Tuska, z 7,3-proc. składki trafiającej do Otwartych Funduszy Emerytalnych 2,3 proc. zostanie w OFE, a 5 proc. będzie kierowane na indywidualne konta emerytalne, pozostające w II filarze, ale operatorem tych funduszy będzie ZUS.