Bruksela chce poddać pełnej kontroli agencje ratingowe. Chodzi o to, aby raporty przygotowywane na podstawie niepełnych danych już więcej nie wstrząsały rynkami finansowymi.
Kontrolą zajmie się nowa agencja nadzoru nad rynkami giełdowymi ESMA (European Securities and Markets Authority). Parlament Europejski chce przyznać jej prawo do nakładania wysokich kar finansowych za błędy w ocenach wiarygodności kredytowej krajów Unii oraz do weryfikowania już przyznanych ocen.
Negocjacje nad nowymi regułami działania Standard & Poor’s, Moody’s i Fitch w Europie między deputowanymi i przedstawicielami krajów członkowskich rozpoczęły się w środę. Porozumienie ma być osiągnięte najdalej w połowie grudnia, tak aby nowe przepisy mogły wejść w życie z początkiem roku.
"Jesteśmy gotowi do wprowadzenia przepisów, które ustanowią odrębny rynek europejski dla agencji ratingowych" - zapowiedział komisarz ds. jednolitego rynku Michel Barnier.
Reklama
Pośpiech wynika z obaw, że agencje ratingowe pogrążą zmagającą się z ogromnym długiem Irlandię. W środę, w dniu ogłoszenia przez irlandzki rząd czteroletniego planu oszczędnościowego, Standard & Poor’s obniżył aż o dwa szczeble ocenę ryzyka kredytowego Zielonej Wyspy. To jeszcze bardziej wzmogło zaniepokojenie rynków o stabilność Irlandii.
Reklama
"Wiosną ta sama agencja zredukowała poniżej poziomu inwestycyjnego ocenę ratingową Grecji. To bardzo utrudniło opracowanie planu ratunkowego dla tego kraju. Teraz Rada UE obawia się, że ten sam scenariusz powtórzy się w przypadku Irlandii" - tłumaczy „DGP” Marco Incerti, ekspert brukselskiego Centrum Europejskich Analiz Politycznych (CEPS).
Wczoraj agencja Fitch ostrzegła, że w długiej perspektywie może obniżyć rating Polski, o ile rząd nie będzie konsekwentnie redukował deficytu budżetowego.
Niezależnie od tego, czy postulaty europarlamentu zostaną zaakceptowane, nowe regulacje i tak mocno utrudnią życie agencjom ratingowym. Projekt dokumentu przewiduje, że agencje będą musiały za darmo publikować do powszechnej wiadomości raporty, które posłużyły do wydania nowej oceny ratingowej. Władze ocenianego kraju będą na trzy dni wcześniej uprzedzane o dacie publikacji, aby móc sprawdzić, czy wykorzystane w niej fakty są prawdziwe. Publikacje mają być ogłaszane już po zamknięciu rynków giełdowych, aby ograniczyć ryzyko zbyt nerwowej reakcji inwestorów.
Bruksela chce rozbicia monopolu trzech amerykańskich agencji. EBC oraz banki komercyjne będą więc zobowiązane do wystawiania własnych ocen ryzyk. Choć nadal będą korzystały z usług wielkiej trójki. Banki nie będą mogły posiadać w swoim portfelu aktywów, których kurs jest uzależniony od notowań jednej z agencji.
W całej Unii ma zostać ujednolicony system odpowiedzialności karnej agencji za ewentualne szkody finansowe wynikające z wydania błędnego ratingu. Dziś w każdym kraju UE obowiązują w tej sprawie odrębne przepisy, a w niektórych państwach w ogóle agencje nie ponoszą żadnej odpowiedzialności.
Nie wszyscy są jednak przekonani, że ograniczenie swobody działalności agencji jest korzystne. "Rozbicie termometru nie zlikwiduje choroby" - dowodzi Nicolas Veron, ekonomista brukselskiego Instytutu Bruegla. Według niego jeśli inwestorzy dojdą do wniosku, że ratingi zostały sporządzone pod presją władz i nie są wiarygodne, to panika na rynkach finansowych będzie jeszcze większa .
Agencje ratingowe działają według modelu z przeszłości, niemającego zastosowania do dzisiejszych czasów. Obliczają swoje oceny na podstawie modeli matematycznych, które nie uwzględniają najważniejszych w okresie kryzysu parametrów psychologicznych oraz nieprzewidywalnych zmian na rynku, jak załamanie notowań inwestycji nieruchomości.
Właśnie dlatego żadna z agencji nie przewidziała załamania ani Grecji, ani innych zadłużonych państw strefy euro. Z kolei Standard & Poor’s obniżył w środę o dwa punkty notowania Irlandii w momencie, gdy rząd przyjął niezwykle ambitny program oszczędnościowy. To jest zupełnie niezrozumiałe! Ale widocznie jeden z analityków akurat teraz wrzucił do swojego modelu dane makroekonomiczne znane już od pewnego czasu i upublicznił właśnie w tak fatalnym momencie ich wynik.
Dziś poważni inwestorzy już nie kierują się notowaniami agencji ratingowej. Jeśli nie zmienią one swojego postępowania, po prostu znikną z rynku. Przykładem, jak można się bez nich obyć, jest rynek kredytów dla małych firm. Tu agencje w ogóle nie wydają rekomendacji, przez co banki muszą same przeprowadzać poważną analizę ryzyka. I odnosi to zwykle o wiele lepsze skutki.