Ponad 70 proc. skontrolowanych firm nie zapłaciło podatków. Zaskakujące wyniki kontroli skarbowej: na 2200 skontrolowanych firm handlujących paliwami aż 71 proc. nie zapłaciło podatków. Skarb Państwa stracił z tego powodu ponad 3,2 mld zł. Inspektorzy przeprowadzili kontrolę w latach 2007 – 2009. „DGP” dotarł do raportu, który powstał po akcji skarbówki. Kontrolerzy nie sprawdzili wprawdzie każdego podmiotu, jednak i tak wnioski są druzgocące. "Nasze ustalenia nie odzwierciedlają całego rozmiaru szarej strefy w branży paliwowej" - przyznaje Wiesława Dróżdż, rzecznik administracji podatkowej Ministerstwa Finansów.
Skala nielegalnej działalności może być bardzo duża. Pytani przez nas specjaliści od rynku paliw szacują, że co najmniej 5 proc. rynku w Polsce znajduje się w szarej strefie. Kontrolerzy sprawdzili hurtownie, pośredników handlujących paliwami, a także stacje benzynowe. Najgorszy był ubiegły rok. Z raportu resortu finansów wynika, że na każdym skontrolowanym w tym okresie podmiocie Skarb Państwa stracił średnio 2,05 mln zł. W latach 2007 i 2008 średnia była dużo niższa: odpowiednio 1,33 i 1,27 mln zł.
Resort szacuje, że w tym okresie szara strefa oszukała budżet na prawie 2,233 mld zł: nie zapłaciła 1,416 mld zł akcyzy i 816 mln zł VAT. Należne odsetki organy skarbowe wyliczyły na prawie kolejny 1 mld zł. W jaki sposób firmy działające na rynku paliw oszukiwały urzędy skarbowe? Najbardziej powszechny proceder polegał na sprzedaży oleju opałowego jako napędowego. Dla szarej strefy to złoty interes, ponieważ na olej opałowy jest niższa akcyza niż na paliwo silnikowe.
Drugi potężny nielegalny sektor to gaz płynny LPG. Mechanizm oszustwa jest taki sam jak w przypadku oleju opałowego. LPG może być używany zarówno do gotowania, jak i do zasilania silników samochodowych. Jednak w pierwszym przypadku jest on zwolniony z akcyzy. Dlatego firmy uprawiające nielegalny proceder sprzedawały go jako autogaz, bez odprowadzania należnego podatku.
Reklama
Walka z tym zjawiskiem jest niezwykle trudna. Wiesława Dróżdż mówi, że podmioty działające w ten sposób sprzedają jednorazowo gaz w dużych ilościach, ale nie wystawiają faktury VAT, lecz wydają zwykły paragon. – Utrudnia to ustalenie odbiorcy i weryfikację treści oświadczenia – wyjaśnia.
Jedna z najbardziej powszechnych metod oszustwa polega na przepompowywaniu gazu LPG z butli do zbiorników z autogazem. Inspektorzy wykryli, że taką działalność prowadzili zarówno koncesjonowani właściciele stacji LPG, jak i osoby fizyczne.
Przyłapana na oszustwie firma musi oddać niezapłacony podatek wraz z gigantycznymi odsetkami. Do tego może stracić koncesję na obrót paliwami wydawaną przez Urząd Regulacji Energetyki. Według naszych informacji w 2009 roku URE cofnął 325 takich pozwoleń. W tym roku wcale nie jest lepiej. Agnieszka Głośniewska, rzecznik URE, powiedziała, że po trzech kwartałach urząd odebrał już 228 koncesji.
Nieuczciwa firma musi się również liczyć z konsekwencjami prawnymi. Większość kontroli na rynku paliw prowadzona była pod nadzorem prokuratur. W wielu przypadkach zostały wszczęte śledztwa.