Jeżeli chodzi o pierwszą grupę inwestorów, to niewiele się zmieniło. Są polskiej gospodarce bardzo, bardzo potrzebni. Co więcej, ich przyciąganie, tak jak przed laty naszej administracji, idzie średnio.
Branża motoryzacyjna najlepszym tego przykładem. Coraz łatwiej zapomnieć, że Polska była kiedyś środkowoeuropejską potęgą na tym polu. Teraz? Coraz bardziej równorzędnym graczem wobec Czech, Słowacji czy nawet Węgier.
Znacznie bardziej ciekawie przedstawia się sytuacja z tymi, którzy chcą po prostu kupić polskie firmy. Rodowych sreber do prywatyzacji zostało bardzo mało. W dodatku nie są to już firmy, które wymagają ratunku i jakiegoś gigantycznego zastrzyku pieniędzy. Najlepszym tego przykładem jest zażarta walka o poznańską Eneę rozgrywająca się między polskim Kulczyk Investments i dwoma francuskimi gigantami, nawiasem mówiąc, pozostającymi pod kontrolą rządu w Paryżu – EDF i GDF. O ile Kulczyk zapewnia, że chce na bazie Enei budować rodzimą grupę energetyczną, to Francuzi są znacznie bardziej powściągliwi. Ale można się domyślać, że im Enea jest potrzebna w innym celu niż Kulczyk Investments. Po prostu mają szansę kupić potężny kawał polskiego rynku energetycznego, co więcej, zbudują sobie doskonały przyczółek przed jednym z kontraktów stulecia – budową elektrowni jądrowej. A Enea? Ta firma w takiej układance jest mniej ważna.
Oczywiście Francuzi mają święte prawo startować po Eneę, a resort skarbu – jeżeli ich oferta okaże się najkorzystniejsza – im tę firmę sprzedać. Tylko gdzie będzie ta wartość dodana, tak ważna jeszcze niedawno w poczynaniach zagranicznych inwestorów na polskim poletku.
Reklama
Co ciekawe, to samo pytanie można zadać wobec firm prywatnych lub niepozostających w bezpośrednim władaniu Skarbu Państwa. Co wniesie Santander do tak świetnie prosperującego banku, jakim jest BZ WBK? Co zyska Polkomtel, gdyby jego całkowitym właścicielem stała się jedna z zachodnich sieci telekomunikacyjnych? Czasy się zmieniły. Te pytania świadczą o tym. Inaczej niż jeszcze ładnych parę lat temu działają zagraniczni inwestorzy, inaczej, lepiej, bardziej nowocześnie wyglądają polskie firmy.