Początkowo Komisja proponowała, by limit wynosił 0,766 tony CO2 na każdą tonę wytworzonego produktu, jednak w ostatnich tygodniach zasugerowała obniżenie tego dopuszczalnego pułapu do 0,688 tony CO2. Tymczasem obecnie średnia emisja w polskich zakładach znacznie przekracza ten poziom i wynosi 0,823 tony CO2.

Reklama

To nie koniec złych wiadomości. Bruksela proponuje też, aby w górę poszybowała stawka, za jaką cementownie mogłyby ewentualnie wykupywać dodatkowe limity emisji. Zamiast 35 euro za każdą dodatkową tonę płacić musiałyby co najmniej 40 euro.

W tej sytuacji polskie cementownie będą miały dwa wyjścia. Pierwsze zakłada, że odbiją sobie dodatkowe koszty na klientach, podnosząc ceny swoich produktów. Drugie wyjście jest bardziej drastyczne: przewiduje zamknięcie niektórych zakładów, szczególnie tych należących do dużych zagranicznych holdingów. Przeniosłyby one produkcję z Polski na Wschód, gdzie także mają fabryki, lecz nie muszą przejmować się żadnymi limitami emisji CO2.







Kontrowersje budzi także sposób, w jaki Komisja Europejska wyliczyła limity. Przyjęła średni poziom emisji z 10 proc. najlepszych pod tym względem cementowni w całej Unii. Problem w tym, że – jak twierdzi SPC – są to małe, lokalne zakłady, których działalność bazuje nie na węglu, lecz na paliwach alternatywnych. Wytwarzają one zaledwie 500 ton produktu na dobę, podczas gdy w większości polskich zakładów dobowa produkcja waha się między 5 tys. a 8,5 tys. ton.

Polską branżę cementową martwi także to, że nowe limity mają się pojawić w momencie, gdy wychodzi ona z dołka spowodowanego kryzysowym spadkiem nowych inwestycji budowlanych. W sierpniu produkcja cementu w kraju przekroczyła 1,7 mln ton, co jest wynikiem o 7 proc. lepszym niż ubiegłoroczny (dla porównania w całym 2009 r. produkcja cementu w Polsce spadła o 10 proc. w stosunku do roku 2008).

Z prognoz Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową wynika, że także kolejne lata będą przynosiły duże wzrosty zapotrzebowania na cement. Już w 2015 roku przebita ma zostać granica 20 mln ton. To efekt tego, że Polska goni pod względem inwestycji budowlanych kraje Zachodu. Pod tym względem nadal pozostajemy w ogonie Europy. W 2008 r. statystyczny Polak użył 448 kg cementu, podczas gdy Czech 500 kg, Austriak – 709 kg, Hiszpan 936 kg, a rekordzista Luksemburczyk– aż 1228 kg.