Ministerstwo Zdrowia przygotowało raport o zarobkach lekarzy pracujących w publicznych szpitalach. Wynika z niego, że w porównaniu z majem ubiegłego roku płaca zasadnicza lekarzy wzrosła od 1,8 do 3 procent.

Reklama

Wszyscy zarabiają więcej
Podstawowe pensje nie powalają na kolana. Na konto lekarza bez specjalizacji wpływają przynajmniej 3 tys. zł, specjalista z wieloletnim stażem otrzymuje 3,8 tys. zł, ordynator – 4,5 tys.

Gdy dorzucimy do tego jednak dodatki funkcyjne i pieniądze za dyżury, otrzymujemy sumy znacznie wyższe. Ministerstwo podaje, że etatowy lekarz bez specjalizacji zarabia 5 tys. zł, kontraktowy – nawet 7 tys. Specjalista z drugim stopniem zarabia odpowiednio 7 tys. na etacie bądź 10 na kontrakcie.

– Nic dziwnego, że nastroje lekarzy się poprawiają – mówi „DGP” Krzysztof Bestwina, dyrektor szpitala w Turku.
W tamtejszej placówce tylko czterech lekarzy zatrudnionych jest na etatach. Reszta wybiera kontrakty. Dzięki nim lekarzy nie obowiązuje tygodniowe ograniczenie czasu pracy, które wynosi 72 godziny.

Kontraktowi mogą więc brać więcej dyżurów. Za każdą godzinę otrzymują od 40 do 65 zł. Specjalista, który wypracuje 200 godzin miesięcznie, wystawia szpitalowi rachunek na 12 tys. zł.



Resort się cieszy, lekarze narzekają
Ministerstwo się chwali, że płace lekarzy na kontraktach skokowo wzrosły od listopada 2007 roku, czyli odkąd rządy przejęła PO. Lekarz bez specjalizacji zarabia o 57 proc. więcej, specjalista z dwójką – o 61 proc., a ordynator – o 64 proc.

Reklama

– Mamy nadzieję, że dla lekarzy, którzy myślą o wyjeździe za granicę, będzie to dodatkowy argument, żeby zostać i pracować w kraju – mówi „DGP” rzecznik Ministerstwa Zdrowia Piotr Olechno.

Związkowcy nie tryskają jednak takim optymizmem. – Jeśli przyjrzeć się zarobkom bazowym, okazuje się, że lekarze zarabiają średnią krajową lub niewiele ponad nią. A to oznacza, że mamy jeszcze dużo do zrobienia, zarobki muszą wzrosnąć – mówi dr Maciej Jędrzejowski z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy. Dlatego

Naczelna Rada Lekarska apeluje do premiera Donalda Tuska o zagwarantowanie lekarzom minimalnych płac na poziomie dwóch średnich krajowych dla lekarza bez specjalizacji i trzech – dla specjalisty.

Na realizację tego postulatu nie ma jednak szans, bo to by oznaczało, że – włączenie z dyżurami – ich pensje wzrosłyby niemal o 100 proc. Na to jednak pieniędzy w budżecie NFZ nie ma.



Oficjalne dane to tylko połowa
Eksperci podkreślają z kolei, że rzeczywiste zarobki polskich lekarzy są zdecydowanie wyższe niż te ujęte w ministerialnym raporcie. – Lekarz pracuje średnio w dwóch miejscach. Raport opisuje zarobki, które gwarantuje im tylko jedna posada, ta w państwowym szpitalu – mówi Adam Kozierkiewicz.

Z tymi szacunkami zgadza się inny ekspert – Rafał Janiszewski. Podkreśla, że bardzo wielu lekarzy pracuje jednocześnie w dwóch szpitalach – w jednym rano, w drugim po południu – a prócz tego przyjmuje jeszcze prywatnie. W rezultacie całościowe wynagrodzenie polskich lekarzy może być nawet kilkukrotnie wyższe niż stawki, jakie podaje Ministerstwo Zdrowia.

Jakie stawki oferują lekarzom prywatne szpitale? Warszawska placówka, która szuka internisty, oferuje 8 tys. zł na etacie bądź 9,5 tys. na kontrakcie. Za każdą godzinę dyżuru dorzuca 60 zł. Prywatny szpital w zachodniopomorskim jest gotów zapłacić ordynatorowi oddziału ginekologii 10 tys. zł miesięcznie podstawy. Do tego premia z zysku do 35 proc. i pieniądze za dyżury.