KAżdy, kto kupił nowe auto, zdziwił się po pierwszym tankowaniu. Bo zamiast niskiego spalania, którym mamili producenci w reklamach i oficjalnych danych technicznych, samochód zużył dużo więcej benzyny. Koncerny nie testują bowiem auta w prawdziwej jeździe, a używają specjalnych urządzeń pomiarowych.

Reklama

W obronie oszukiwanych klientów wystąpił teraz eurodeputowany PiS, Jacek Kurski. Chce on, by Komisja Europejska zmieniła dyrektywę, która opisuje, jak mierzyć zużycie paliwa. A także, by urzędnicy zmusili firmy by te podawały, ile tak naprawdę palą samochody - twierdzi portal interia.pl, który dotarł do interpelacji posła