Prognoza dotycząca likwidacji 25 milionów miejsc to wyliczenie Rządowego Centrum Informacyjnego. Chińskie władze uspokajają, że gospodarcze dołek nie będzie w Chinach głęboki, a kraj osiągnie go bardzo szybko, bo już w drugiej połowie 2009 roku. Jednak warto przypomnieć, że, tak na prawdę, nikt nie jest w stanie przewidzieć skutków finansowego krachu na świecie, a wielu ekonomistów wieszczy, że kryzys będzie dłuższy i głębszy niż ten z lat 30. ubiegłego wieku.

Tymczasem chińska władza - jak rzadko która - może obawiać się kryzysu. To właśnie w Chinach ulokowane są fabryki produkujące na potrzeby zachodnich korporacji. Obniżony popyt na Zachodzie, oznacza mniejszy eksport i masowe zwolnienia w Chinach.

"Priorytetem naszego rząd będzie maksymalne pobudzenie popytu wewnętrznego, co powinno zrównoważyć nasze straty eksportowe i pozwolić na utrzymanie wzrostu PKB na poziomie 8-9 procent w tym roku - powiedział Fan Jianping, główny ekonomista Rządowego Centrum Infrmacyjnego.

Chiński rząd chce to osiągnąć m.in. poprzez inwestycje w infrastrukturę, zwłaszcza na obszarach wiejskich. Część ogromnych rezerw walutowych, szacowanych na około 1,9 biliona dolarów, Chiny chcą przeznaczyć na inwestycje we własne źródła strategicznych surowców, z ropą naftową i metalami na czele.





Reklama