Chociaż przez kilka godzin ministrowie spierali się, komu zabrać, to w komunikacie o tym, na co będzie mniej pieniędzy, nie znalazło się ani słowa. Rząd powtórzył tylko, że podniesie akcyzę na alkohol i samochody. Dochody z podwyżki, ponad miliard sto milionów złotych, mają być przeznaczone na tzw. rezerwy solidarności społecznej, czyli pomoc socjalną dla osób, które najbardziej odczują skutki kryzysu.

Reklama

PO zapowiada, że Sejm przyjmie budżet już w piątek. "Przejdą tylko poprawki rządowe, nie będzie żadnych poprawek regionalnych" - zapowiada szef klubu PO Zbigniew Chlebowski. Takie uzgodnienia już wcześniej zapadły w koalicji.

Opozycja nie ma szans na zgłoszenie własnych poprawek. Ale wytacza przeciw budżetowi ostre zarzuty. Dzisiejsza debata zapowiada się gorąco. PiS i SLD zgodnie krytykują utrzymanie deficytu na niezmienionym poziomie. Tyle że w tej sprawie opozycja nie ma pola manewru.

"Nie możemy zgłosić wniosku o zwiększenie deficytu, bo zgodnie z prawem nie mogą tego zrobić posłowie, ale postaramy się zmienić budżet naszymi poprawkami" - zapowiada wiceprezes PiS Aleksandra Natalli-Świat.

Dlatego podczas dzisiejszej debaty nastąpi wysyp poprawek. PiS zapowiada, że będzie chciał zwiększyć wydatki na rolnictwo, górnictwo i sprawy społeczne. Wydatki socjalne chce też zwiększyć SLD, oprócz tego obiecuje, że będzie się domagał więcej pieniędzy w budżecie na edukację i waloryzację rent i emerytur.

Po tym jak w piątek Sejm uchwali budżet, zajmie się nim Senat.