Akcje PZU są już po 351 złotych. Kupiło je ponad 250 tys. drobnych inwestorów – to także rekord w historii GPW. Z tego aż 140 tys. osób nigdy na giełdzie nie grało. W ostatnim tygodniu każdy z nich zadawał sobie tylko jedno pytanie: ile zarobi na PZU. Już wczoraj mogli oni śledzić wirtualną cenę akcji towarzystwa. Wszystko dzięki temu, że giełda w obawie przed paraliżem umożliwiła im już we wtorek zgłaszanie chęci sprzedaży lub kupna akcji ubezpieczyciela. Transakcje zostaną zrealizowane dziś na otwarciu notowań.
Rano akcje PZU były wyceniane na 321 zł. Taka cena na pewno nie zadowoli inwestorów, bo da im zarobek w wysokości 3 proc. (walory towarzystwa zostały sprzedane po 312,5 zł za sztukę). Dość szybko ich wartość podskoczyła do 340 zł. Jest to minimalna cena debiutu, którą prognozowała większość analityków. Radość inwestorów nie trwała jednak długo, bo po południu akcje towarzystwa spadły do 331 zł, co daje zaledwie 6-proc. zarobek. Na takim poziomie utrzymała się do zamknięcia giełdy.
Analitycy twierdzą, że nie należy przywiązywać wagi do wczorajszych „notowań” PZU. Wszystko przez niską wartość złożonych zleceń na zakup i sprzedaż papierów ubezpieczyciela. "Zakup akcji PZU przez jednego dużego inwestora może wywindować cenę w górę. Nie składali oni wczoraj zleceń. Zrobią to dopiero dziś przed sesją" - mówi Maciej Barański, analityk DM BZ WBK.
W jego ocenie na debiucie za jedną akcję PZU trzeba będzie zapłacić ok. 355 zł. Jeśli te przewidywania się sprawdzą, to inwestor, który kupił 30 papierów, zarobi na nich ok. 1,2 tys. zł. "W czasie zapisów wydawało się, że debiut PZU „jest skazany na sukces”. Ostatnie zawirowania na rynkach spowodowały jednak dość silną przecenę na rynkach akcji, co zapewne wpłynie na pierwsze notowania PZU. Zdziwiłbym się, jakby debiut był na minusie" - uważa Maciej Bobrowski, dyrektor Wydziału Analiz i Informacji w Beskidzkim Domu Maklerskim. Jego prognoza wyceny papierów ubezpieczyciela to 336 zł za sztukę.
Nie wiemy jeszcze, czy inwestorzy wygrają na prywatyzacji największego polskiego ubezpieczyciela. Jednak już możemy wskazać pierwszego przegranego. Jest nim jeden z najbogatszych Polaków – Jan Kulczyk. W tym samym czasie co PZU starał się przekonać inwestorów do zakupu akcji swojej spółki Kulczyk Oil Ventures (KOV). Ma ona zajmować się poszukiwaniem i wydobyciem ropy naftowej.
KOV planował sprzedaż na giełdzie 325 mln akcji i zarobienie na nich ponad 750 mln zł. Inwestorzy wybrali jednak PZU. Spółka Jana Kulczyka znalazła chętnych zaledwie na 166 mln akcji. Dodatkowo musiała obniżyć ich cenę. Początkowo miały być sprzedawane za 2,6 zł. Ostatecznie wszystkie poszły za niecałe 1,9 zł, czyli blisko 30 proc. taniej. Najbardziej KOV musiało zaboleć znikome zainteresowanie ze strony drobnych inwestorów. Z ponad 48 mln akcji, które miały do nich trafić, nabywców znalazło tylko 5,7 mln papierów.