Ministerstwo Finansów przewiduje, że w tym roku deficyt budżetowy zmniejszy się do 6,9 proc., a dług publiczny osiągnie poziom 53,5 proc. PKB. Nasze zadłużenie ma się więc zwiększyć do 755 mld zł, czyli o prawie 107 mld zł. Szacunki resortu wskazują, że nasza gospodarka wzrosła w pierwszych trzech miesiącach tego roku o 2,8 proc.

Reklama

W Unii Europejskiej średni poziom deficytu budżetowego wzrósł w ubiegłym roku z 2,3 proc. do 6,8 proc. PKB, zaś w krajach należących do strefy euro sięgnął 6,3 proc. Polska na tym tle wygląda więc nieco gorzej. Najwyższy poziom deficytu zanotowały Irlandia, gdzie sięgnął on 14,3 proc., Grecja, gdzie wyniósł 13,6 proc., Wielka Brytania z deficytem równym 11,5 proc. oraz Hiszpania z wynikiem 11,2 proc. Najniższe deficyty notują Szwecja (0,5 proc.), Luksemburg (0,7 proc.) i Estonia (1,7 proc.). Przyjęty przez Polskę plan konsolidacji finansów publicznych zakłada zmniejszenie deficytu tego sektora do 3 proc. PKB w 2012 roku.

Międzynarodowy Fundusz Walutowy podwyższył swoją prognozę tempa wzrostu światowej gospodarki z 3,9 do 4,2 proc. Ostrzegł jednak, że problemy niektórych krajów z obsługą długu publicznego mogą mieć nieprzewidywalne konsekwencje dla globalnej gospodarki. Jednym z przykładów jest Grecja, przeżywająca największe problemy ze spłatą zadłużenia i negocjująca pomoc z Unii Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Walutowego.

Dziś, po informacji o skorygowaniu ubiegłorocznego deficytu budżetowego Grecji z 12,7 do 13,6 proc., indeks giełdy w Atenach zniżkował o ponad 3 proc., pogarszając atmosferę na parkietach całej Europy. Kurs euro spadł do poziomu 1,33 dolara - najniższego od prawie dwóch tygodni.