Podczas gdy oprocentowanie greckich obligacji sięgnęło w poniedziałek historycznego maksimum, Niemcy sprzeciwiły się szybkiej pomocy dla Grecji, żądając planu cięć budżetowych do roku 2012. KE nie ujawnia, kiedy rozmowy w celu uruchomienia pomocy się zakończą.

Reklama

"Czynienie pospiesznych obietnic oznaczałoby tylko zmniejszenie presji na Grecję" - powiedział w poniedziałek niemiecki minister spraw zagranicznych Guido Westerwelle w Luksemburgu. "Grecji przede wszystkim jest potrzebna konsolidacja budżetu" - dodał, wzywając rząd w Atenach do sprostania swoim obowiązkom członka strefy euro "stosując konieczną dyscyplinę".

Niemcy stoją na stanowisku, że pomoc dla Grecji ma być uruchomiona dopiero, gdy zagrożona będzie stabilność całej strefy euro. W celu przyznania Grecji pomocy potrzebna jest jednomyślna zgoda państw strefy euro, co de facto daje rządowi w Berlinie prawo zawetowania tej decyzji, nie cieszącej się poparciem niemieckiej opinii publicznej. Poza wiarygodnym programem reform budżetowych nie tylko na bieżący rok, ale także na lata 2011-12, kanclerz Angela Merkel naciska na uruchomienie pomocy dopiero w ostateczności - gdy Grecja nie będzie w stanie pozyskać środków na rynkach kredytowych.

Grecki rząd twierdzi, że ten warunek jest już spełniony. W poniedziałek za swoje obligacje 10-letnie rząd musiał oferować inwestorom 9 proc., wobec 8,6 proc. w piątek, kiedy poprosił o obiecane przez strefę euro i MFW wsparcie finansowe. To najwyższy poziom od wejścia Grecji do strefy euro w 2001 r. Oznacza to, że formalne zwrócenie się o pomoc nie przywróciło zaufania inwestorów do pogrążonej w kryzysie Grecji. Zdaniem analityków, to skutek oporu Niemiec wobec planu ratowania tego członka strefy euro.

Mechanizm pomocy dla Grecji zakłada, że w tym roku strefa euro pożyczy 30 mld euro oprocentowane niżej niż odsetki płacone przez Grecję na rynkach finansowych. KE szacowała wcześniej, że będzie to ok. 5 proc. Do tego miałby dojść udział MFW szacowany na 10-15 mld euro. Według szacunków niemieckiego ministerstwa finansów z 30 mld euro pożyczek unijnych w 2009 roku na Niemcy, które same borykają się z rekordowym zadłużeniem budżetu, przypadłoby do 8,4 mld euro.

Niemiecki opór wobec wsparcia Grecji skrytykował szef włoskiej dyplomacji Franco Frattini, wskazując, że stawką jest stabilność wspólnej waluty wszystkich 16 krajów strefy euro. "Nie powinno być tutaj żadnych wątpliwości. Jeśli nasz wspólny dom znalazł się w trudnościach, musimy ratować mury, bo my też jesteśmy w tym domu. To nie ratowanie (Grecji) to wzmocnienie murów Europy, murów euro, to ratowanie każdego z nas" - powiedział w poniedziałek w Luksemburgu. Włochy, obok Portugalii i Hiszpanii, są wymieniane jako kraj, na który może "rozlać się" grecki kryzys finansów publicznych.