Latem właściciele aut z silnikami Diesla za litr paliwa mogą zapłacić nawet 4,5 złotego - alarmuje "Metro". Pytani przez gazetę analitycy spodziewają się wzrostu cen ropy i wtedy ceny benzyny na stacjach mogą zbliżyć się do rekordowych, ale nie powinny już dalej rosnąć. Powody do narzekań będą mieli właściciele samochodów na gaz, za który trzeba będzie zapłacić nie mniej niż 2 złote za litr i diesli. Analitycy przewidują, że ceny oleju napędowego w tym roku nie zejdą poniżej 4 zł, a w letnim szczycie mogą osiągnąć poziom nawet ponad 4,5 zł za litr.
>>>Masz diesla? Szykuj się na podwyżki
Jeszcze w święta Bożego Narodzenia litr benzyny 95 kosztował na stacjach średnio 4,24 zł, 98 - 4,49 zł, olej napędowy średnio 3,75 zł za litr, a cena LPG wahała się koło 2 zł. Dziś za benzynę i autogaz płacimy już blisko 20 gr więcej, a właściciele diesli tankują nawet za 4,05 zł. Benzyna jest dziś aż o jedną trzecią droższa niż w styczniu zeszłego roku, gdy kosztowała 3,4-3,6 zł.
>>>Ropa tanieje, a paliwa wciąż drogie
Zdaniem analityków wpływ na ceny paliw miały trzy kwestie: tracący na wartości złoty (producenci musieli drożej płacić w dolarach za sprowadzany surowiec), noworoczne podniesienie opłat paliwowych, o których zdecydował rząd (najbardziej podniesiono podatek od oleju napędowego - z 10 do 23 gr na litrze) oraz wzrost cen ropy na giełdach światowych do ponad 80 dol. Dilerzy, spodziewając się zwiększonego popytu na ropę, sami zaczęli chętniej kupować ten surowiec. A za wzrostem cen hurtowych podążył wzrost cen detalicznych.