Rusza właśnie akcja kontroli przedświątecznego handlu i sezonowej aktywności gospodarczej, takiej właśnie jak wymiana opon, naprawa sprzętu narciarskiego czy organizacja imprez świątecznych, sylwestrowych i noworocznych. Jest tak dlatego, że pokusa, by ukryć część dochodów przed fiskusem, ma w tym okresie szczególną siłę. Tym większą, że wielu handlowców spodziewa się, iż dopiero teraz mogą pojawić się skutki niedawnego kryzysu i skala przedświątecznych zakupów będzie mniejsza niż przed rokiem. Ukrycie części wpływów przed skarbówką pozwoliłoby szybciej odrobić straty.
W czasie przedświątecznej gorączki zakupowej wydaje się też to dużo prostsze niż w okresie, gdy klientów jest stosunkowo niewielu. Przed świętami rośnie również liczba stoisk sezonowych, które nierzadko prowadzone są bez jakiejkolwiek rejestracji, a zatem całkowicie nielegalnie. Dlatego kontrole skupiają się przede wszystkim na osobach prowadzących handel detaliczny w małych rozmiarach oraz na przenośnych stanowiskach. Takich przedsiębiorców jest kilkadziesiąt tysięcy.
Ze wszystkimi patologiami inspektorzy skarbowi mają walczyć na co najmniej kilka sposobów. Przede wszystkim mają sprawdzać, czy każda sprzedaż rejestrowana jest na kasie fiskalnej i czy zawsze wydawany jest paragon. Ale kontrolerzy postanowili też postraszyć handlarzy samą swoją obecnością. Dlatego poza tzw. kontrolami na legitymację, gdy inspektor ujawnia się dopiero po zaobserwowaniu nieprawidłowości (np. po dokonaniu zakupu, gdy nie zostaje mu wydany paragon), pojawią się kontrolerzy w specjalnych służbowych kurtkach z widocznym napisem ȁE;kontrola skarbowaȁD;. Będą im towarzyszyć celnicy i policjanci.
Są już pierwsze ofiary przedświątecznej ofensywy urzędników. W Białymstoku na dziewięć skontrolowanych zakładów wulkanizacyjnych aż siedem zostało ukaranych. Z kolei w Zielonej Górze i Gorzowie Wielkopolskim wystawiono 28 mandatów karnych organizatorom zabaw andrzejkowych.
Więcej informacji: Fiskus skontroluje świątecznych handlarzy
p