Według informacji opublikowanych przez "Rzeczpospolitą", mieszkańcy Warszawy muszą oszczędzać przez osiem lat (92 pensje), odkładając co miesiąc całą swoją średnią pensję, aby móc kupić 55-metrowe mieszkanie za gotówkę. Dla porównania, w ubiegłym roku potrzeba było 88 pensji, a w 2022 roku – 84.
Z danych portalu rynekpierwotny.pl wynika, że średnia cena metra kwadratowego mieszkania w stolicy wynosi obecnie 16,6 tysiąca złotych, co czyni Warszawę najdroższym miastem pod względem cen nieruchomości w Polsce.
Koszmar na rynku nieruchomości. Kredyty mieszkaniowe drożeją, własne M się oddala
W innych dużych miastach sytuacja wygląda niewiele lepiej. Mieszkaniec Krakowa musiałby odkładać 84 pensje, a we Wrocławiu – 81. Najtańszą z większych aglomeracji jest Poznań, gdzie na mieszkanie wystarczy odłożyć 75 średnich pensji.
Pomimo prognoz o możliwym spowolnieniu wzrostu cen, analitycy PKO BP przewidują, że ceny mieszkań będą nadal rosły, choć w tempie około 5 proc. rocznie. Sytuacja na rynku nieruchomości może ulec poprawie dopiero po wprowadzeniu nowego programu wsparcia dla kupujących mieszkania, co jest planowane najwcześniej na 2025 rok.
Jednym z głównych problemów pozostają także wysokie koszty kredytów hipotecznych. Polskie banki oferują jedne z najwyżej oprocentowanych kredytów w Unii Europejskiej, co dodatkowo utrudnia zakup mieszkań.
Obserwuj kanał Dziennik.pl na WhatsAppie
Źródło: Rzeczpospolita, rynekpierwotny.pl, PolskieRadio24.pl