Nowy trend w restauracjach. Dzielenie się rachunkiem po równo to już przeszłość

Dzielenie się rachunkiem w restauracji po równo jest ostatnio często poruszanym zagadnieniem w mediach społecznościowych. Coraz więcej młodych ludzi wypowiada się na ten temat na TikToku. Pojawia się coraz więcej głosów za tym, aby płacić jedynie za siebie. Wpływ na to mają przede wszystkim dwa czynniki. Po pierwsze sytuacja gospodarcza oraz fakt, że wszystko nieustannie drożeje i wiele osób nie stać na zbędne wydatki. Po drugie - rozwój technologii i pojawienie się specjalnych aplikacji, które umożliwiają proste dzielenie rachunków.

Wiele osób sprzeciwia się temu, aby dzielić rachunek za jedzenie po równo. Zdecydowanie są za tym, aby płacić tylko dokładnie za to, co zjedli. Inne rozwiązanie uważają zwyczajnie za niesprawiedliwe. Dzieląc rachunek po równo, czują się wykorzystani. Szczególnie w sytuacji, w której sami zamówili jedynie niewielką sałatkę w towarzystwie szklanki soku, a ich współtowarzysze raczyli się wyszukanymi daniami i alkoholem.

Reklama
Reklama

Nick Leighton – amerykański dziennikarz prowadzący podcast poświęcony etykiecie – w rozmowie z serwisem businessinsider.com przyznał, że dzielenie się rachunkiem po równo jest rozsądne, jeśli zamówienia wszystkich osób miały podobną cenę. Natomiast w przypadku, kiedy tak nie jest – Leighton jest zdania, że wówczas zgodne z etykietą będzie płacenie przez każdego z biesiadników wyłącznie za siebie.

Loud budgeting: Nowy trend w restauracjach

Z przedstawionymi powyżej zagadnieniami wiąże się nowy trend o nazwie loud budgeting, który w ostatnim czasie pojawił się na TikToku. Określenie to przetłumaczyć można dosłownie jako "głośne budżetowanie". Zachęca do tego, aby zmienić swój sposób myślenia o wydawaniu pieniędzy. Zgodnie z założeniami tego nurtu ludzie odważniej powinni mówić o tym, że nie chcą wydawać pieniędzy. Nie powinni bać się powiedzieć, że mają pilniejsze wydatki niż np. wyjście ze znajomymi do drogiej restauracji lub ewentualne dzielenie się rachunkiem po równo. Tym ważniejszym wydatkiem może być dla nich w danym momencie na przykład rata kredytu. Dzięki takiemu podejściu pokazują, że rozsądnie dysponują swoim budżetem.

Loud budgeting to bowiem odważne mówienie o swojej obecnej sytuacji finansowej i tłumaczenie nią swoich wyborów dotyczących konkretnych wydatków. W takim rozumieniu opisywany trend można uznać za pewnego rodzaju chwalenie się problemami finansowymi. Eksperci do spraw finansów uważają loud budgeting za dobre rozwiązanie. Jednocześnie ostrzegają jednak, że granica między nim a typowym skąpstwem może okazać się – przy odrobinie nieuwagi – łatwa do przekroczenia.

Trend loud budgeting przeciwstawia się wydawaniu pieniędzy niezgodnemu z samym sobą. Wydawaniu ich tylko dlatego, że czuliśmy się niezręcznie. Z tego powodu nie przyznawaliśmy się, że tak naprawdę w naszej obecnej sytuacji finansowej nie stać nas na pewne wydatki, w tym na przykład na dzielenie się rachunkiem po równo. Jeżeli zaś zastosujemy w naszym życiu loud budgeting będziemy w stanie odważnie oznajmić współbiesiadnikom, że w restauracji płacimy tylko za siebie.

Loud budgeting kontra quiet luxury

Trend loud budgeting zapoczątkował pod koniec grudnia ubiegłego roku na TikToku Lukas Battle. Podkreślił, że jest on przeciwieństwem podejścia określanego jako quiet luxury, które zdominowało 2023 rok. Trend, którego nazwa w dosłownym tłumaczeniu oznacza "cichy luksus", wywodzi się z mody i związany był ze stylem ubierania. Stylem, chociaż luksusowym, to jednocześnie takim, który nie emanuje niepotrzebnie bogactwem. Brak w nim widocznego drogiego logo czy krzykliwych kolorów. Trend quiet luxury z czasem stał się viralem na Instagramie i TikToku.

Trwa ładowanie wpisu

Trendowi loud budgeting obszerny artykuł poświęcił serwis independent.co.uk. Podkreślił w nim, że pokolenie Z (osoby urodzone w latach 1995-2012) decyduje się na oszczędzanie z uwagi na nieustannie wzrastające koszy życia. Z tego też powodu m.in. jest przeciwne dzieleniu się rachunkiem w restauracji po równo. Coraz częściej odważnie mówi o tym, że chce zapłacić jedynie za własny posiłek.