Jak wynika z danych emeryturę w wysokości od kilku groszy do kilku złotych otrzymuje obecnie ok. 250 tys. osób.
PiS chce zatrzymać to zjawisko i jak donosi "Gazeta Wyborcza" po wyborach parlamentarnych ma nastąpić w rządzie "analiza obecnego systemu emerytalnego i możliwości jego reformy".
Zwolennikiem takiego pomysłu jest premier Mateusz Morawiecki. "Można sobie wyobrazić, że za 5, 10, 15 lat zdecydujemy się na system obywatelski z zachowaniem komponentu solidarnościowego" - mówił już dwa lata temu.
PiS, jak wynika z tego, co mówi informator "GW", chciałby skorzystać z pomysłu ZUS i jego "emerytury z pięciu źródeł".
"Pierwszy filar - najważniejszy - to emerytura minimalna (dziś 1,1 tys. zł brutto) zapewniona przez państwo, czyli obywatelska. Równa dla każdego" - pisze "GW".
Kolejne to: emerytura związana z pracą (odkładalibyśmy na nią 10 czy 5 proc. pensji), Pracownicze Plany Kapitałowe (PPK), Indywidualne Konta Emerytalne (IKE) oraz - jak to określa ZUS - "zabezpieczenie oparte na silnej rodzinie lub innych indywidualnych formach oszczędzania".