Ofensywę zmierzającą do zmiany nazwy zainicjowały aktywistki Fundacji Sukces Pisany Szminką zajmującej się wspieraniem kobiecej przedsiębiorczości i działalności w biznesie. To właśnie za ich sprawą ruszyła kampania edukacyjna #ToNieUrlop, która ma przynieść inne postrzeganie opieki nad małym dzieckiem i urlopów macierzyńskich.

Reklama

Jaki jest stereotyp? Nie pracuje, siedzi w domu

Jak do tej rewolucji w nazewnictwie odnoszą się Polacy? Fundacja WłączeniPlus wspólnie z twórczyniami inicjatywy Sockolożki.pl przeprowadziła na ten temat badania. O ile samo określenie „urlop” kojarzy się Polakom przede wszystkim z odpoczynkiem (83 proc.), relaksem (74 proc.) oraz podróżami (57 proc.) czy też po prostu robieniem tego, na co ma się ochotę (57 proc.), tak czas opieki nad niemowlęciem, nazywany obecnie „urlopem macierzyńskim”, łączony jest raczej z odpowiedzialnością (69 proc.), poświęceniem (64 proc.), zmęczeniem (48 proc.) czy też wreszcie – ciężką pracą (35 proc.) – wynika z sondażu.

Reklama

„Urlop” z pracą 24 godziny na dobę

Dwóch na pięciu respondentów jest zdania, że nazwa „urlop macierzyński” sugeruje, że jest to czas odpoczynku – uważa tak co druga badana kobieta i blisko co trzeci mężczyzna. Jednocześnie aż 94 proc. ankietowanych zgadza się ze stwierdzeniem, że opieka nad dzieckiem w ciągu pierwszych miesięcy jego życia jest zajęciem zajmującym całą dobę – co oznacza, że diametralnie przekracza czas standardowej pracę zawodową. A nie można zapominać, że często osoba przebywająca na „urlopie macierzyńskim” jest odpowiedzialna dodatkowo za zajmowanie się codziennymi domowymi obowiązkami oraz pozostałymi dziećmi.

Dwóch na pięciu badanych chce innego określenia. Jedynie co piąty respondent jest zdania, że nazwa „urlop macierzyński” nie wymaga zmiany. Aż 44 proc. badanych uważa, że określenie okresu opieki nad niemowlęciem powinno brzmieć inaczej. Wyniki badania wskazują, że zdaniem 43 proc. Polaków zmiana nazwy „urlop macierzyński” na bardziej neutralną mogłaby wpłynąć na poprawę postrzegania pracy opiekuńczej wykonywanej przez osoby zajmujące się dziećmi w pierwszych miesiącach jego życia.

Co oprócz zmiany określenia?

Jedynie co ósmy respondent nie widzi potrzeby zmiany w społecznym postrzeganiu „urlopu macierzyńskiego”. Wśród kwestii, które mogłyby w niej pomóc, badani najczęściej wskazywali pokazanie prawdziwego obrazu opieki nad dzieckiem w pierwszych miesiącach jego życia (50 proc.), wspieranie osoby decydującej się na zajmowanie się dzieckiem (44 proc.) oraz zmianę stereotypu, że to kobiety powinny zajmować się dziećmi i domem (44 proc.).

- Odpowiedzi respondentów jednoznacznie wskazują, że w postrzeganiu okresu opieki nad małym dzieckiem nie funkcjonują określenia charakterystyczne dla „urlopu”. Nazwa „urlop macierzyński” jest nieadekwatna, wprowadza w błąd, sugerując, że jest to czas odpoczynku, podczas gdy wyraźnie widać, że jesteśmy świadomi tego, jak niezwykle wymagający jest ten czas w życiu młodego rodzica – mówi Katarzyna Krzywicka-Zdunek, współtwórczyni inicjatywy Socjolożki.pl.

Czy kampania odniesie zamierzony skutek?

Inicjatorki kampanii liczą na to, że ich przedsięwzięcie przyniesie zmianę myślenia o opiece nad niemowlęciem oraz krzywdzących przekonań społecznych i zawodowych, które ograniczają kariery matek i ojców. Jednym z elementów kampanii jest zwracanie uwagi na kompetencje, jakie pomaga rozwijać opieka nad dzieckiem i zarządzanie domem, by wzmacniać pewność siebie powracających do pracy lub szukających nowej po urlopie macierzyńskim. Jest ich wiele i często są to kompetencje uznawane dziś za kluczowe na rynku pracy. Oprócz tego Fundacja WłączeniPlus wycenia pracę rodziców, by uświadomić społeczeństwu jej wartość rynkową.

Co na to ministerstwo od rodziny?

Do postulatu odniosło się ministerstwo rodziny, pracy i polityki społecznej, na czele którego stoi Agnieszka Dziemianowicz-Bąk z Lewicy. Choć reprezentowana przez nią partia utożsamiana jest z walką o prawa kobiet, ze społeczną wrażliwością i wyczuciem tak zwanych problemów tożsamościowych, to jednak w oświadczeniu resortu cytowanym przez serwis Business Insider ministerstwo wskazuje wyłącznie na kwestie legislacyjne i... językowe.

Pracownikom – rodzicom przysługują następujące uprawnienia: urlop macierzyński, urlop rodzicielski, urlop ojcowski, urlop wychowawczy czy inne zwolnienia ze świadczenia pracy, które mają na celu opiekę nad dzieckiem - napisano w oświadczeniu. Jak podkreśla ministerstwo, każdy z urlopów ma do spełnienia cel. Urlop macierzyński ma umożliwić pracownicy odzyskanie sił po porodzie oraz sprawowanie opieki nad dzieckiem w pierwszych tygodniach życia. Urlop ojcowski, urlop rodzicielski czy urlop wychowawczy natomiast ma na celu sprawowanie opieki nad dzieckiem - czytamy.

To czas wolny od pracy

Ministerstwo przytacza też słownikową definicję urlopu i wyjaśnia, że to czas wolny od świadczenia pracy przez pracownika.- Wprowadzenie zmiany w nazewnictwie urlopu macierzyńskiego, urlopu rodzicielskiego, urlopu ojcowskiego czy urlopu wychowawczego wymagałoby bardzo dużych zmian legislacyjnych. Urlop ten odnosi się nie tylko do pracowników mających uprawnienia z Kodeksu pracy, ale również do funkcjonariuszy czy żołnierzy. W związku z powyższym należałoby również dokonać szeregu istotnych zmian legislacyjnych w ustawach regulujących pragmatyki służbowe — czytamy w oświadczeniu cytowanym przez Business Insider .