W poniedziałek rozpoczęło się pierwsze w nowym roku posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej.
Towarzyszyło mu mnóstwo niepewności, choćby w związku z inflacją czy polityką budżetową nowego rządu. Jak na łamach "FAZ" pisał Andreas Mihm, "od przełomu roku tylko jedno jest pewne: centrolewicowy rząd premiera Donalda Tuska nie uruchomi na razie wymiaru sprawiedliwości, aby postawić prezesa banku centralnego Adama Glapińskiego przed Trybunałem Stanu i ewentualnie usunąć go ze stanowiska".
Zawieszenie broni
Mihm przytoczył także wypowiedzi szefa resortu finansów, Andrzeja Domańskiego o tym, że "dla rynku finansowego istotne jest, to że nie ma wojny między ministerstwem finansów a NBP". "Dlatego, sięgając po wiele mówiącą retorykę wojenną Domańskiego, pomiędzy NBP a rządem panuje obecnie coś w rodzaju zawieszenia broni" - dodał dziennikarz "FAZ".
Wskazał jednocześnie, że rząd RP "ma pełne ręce roboty z odwróceniem krytykowanej przez UE (i zwalczanej sankcjami finansowymi) reformy sądownictwa swoich poprzedników z PiS, reformowaniem mediów publicznych, będących dotąd pod wpływem politycznym oraz bronieniem się przed polityczną dominacją wywodzącego się z PiS prezydenta Andrzeja Dudy".
W "FAZ" zauważono też, że prezes NBP ma wsparcie Andrzeja Dudy. Z kolei jednak rząd Tuska zarzuca Glapińskiemu, że ten "upolitycznił bank centralny i podkopywał jego niezależność, przez lata kształtował politykę pieniężną na korzyść rządu PiS oraz mógł dopuścić się naruszenia zasad konstytucji".
Glapiński zostanie na swoim stanowisku?
I choć mają istnieć podstawy do ścigania prezesa NBP, "zarówno za program skupu obligacji o wartości 144 miliardów złotych, jak i za jego domniemane zaangażowanie w kampanię odchodzącego rządu przed wyborami parlamentarnymi, to nie jest jednak jasne, co zyskałby rząd, gdyby usunął Glapińskiego z urzędu, ponieważ funkcję tę przejąłby jego lojalny zastępca" - czytamy w periodyku.
Tatha Ghose, analityk Commerzbanku w "FAZ" stwierdził, że Adam Glapiński zostanie na swoim stanowisku. Z punktu widzenia polityki pieniężnej byłoby to bowiem dobre dla polskiej waluty.