Do opracowania nowego raportu o zasobach gazu łupkowego potrzebne są dane z aktualnie realizowanych prac poszukiwawczych. Jednak te spływają do Państwowego Instytutu Geologicznego bardzo wolno. Jest tak, bo obecne prawo nie gwarantuje służbie geologicznej dostępu do tych danych. Mirosław Rutkowski, rzecznik prasowy Państwowego Instytutu Geologicznego, przyznaje, że kilkadziesiąt firm koncesjonariuszy niechętnie przekazuje informacje. Nie chce jednak zdradzić szczegółów.
- Przedsiębiorcy dostarczają dane niezbyt chętnie i nieregularnie. Zarówno w czasie trwania prac, jak i po ich zakończeniu. To nie gwarantuje pozyskania kompleksowej wiedzy w tej sprawie - mówi Mirosław Rutkowski.
PIG podkreśla, że trudno będzie mu wywiązać się z rzetelnej informacji o zasobach bez wiedzy operacyjnej przekazanej przez firmy pracujące w skałach. Dlatego instytut spore nadzieje wiąże z nowelizacją przepisów, które wchodzą w życie od stycznia 2015 r. W celu zwiększenia skuteczności kontroli państwa do znowelizowanego w czerwcu tego roku prawa geologicznego i górniczego wprowadzono więc zapisy dyscyplinujące koncesjonariuszy.
- Niewywiązywanie się z harmonogramu dostarczania danych może skutkować nawet cofnięciem koncesji. W lżejszych przypadkach resort środowiska może nałożyć dodatkową opłatę - grozi Rutkowski.
Reklama
Dodaje, że z punktu widzenia państwa istotne jest również uzyskanie pełnej informacji dotyczącej udokumentowanego i eksploatowanego już złoża.
- W znowelizowanym prawie na przedsiębiorców został też nałożony obowiązek informacyjny względem organów administracji geologicznej i organu koncesyjnego. Będą oni musieli na bieżąco dostarczać państwowej służbie geologicznej uzyskane w wyniku prac dane geologiczne oraz uzyskane próbki i wyniki ich badań, a także bieżące parametry wydobywania węglowodorów ze złoża - wyjaśnia.
Mimo to jeszcze przed wejściem w życie przepisów w urzędzie mają wątpliwości, czy nawet takie rygory będą skuteczne. I po cichu liczą się z koniecznością kolejnej nowelizacji przepisów.
Firmy koncesjonariusze nie komentują sprawy wzajemnych relacji z instytutem. Na nasze pytanie o tę sprawę odpowiedziało tylko biuro prasowe PKN Orlen. Przedstawiciele narodowego czempiona zauważają, że nowe zasady ujednoliciły wymogi wobec koncesjonariuszy.
- Dotychczas każdorazowo zakres i harmonogram przekazywania informacji geologicznych oraz próbek określała decyzja koncesyjna ministra środowiska albo decyzja o zatwierdzeniu projektu robót geologicznych. Od stycznia 2015 r. terminy przekazania informacji geologicznych przez inwestorów zostaną ujednolicone - czytamy w liście przesłanym przez biuro prasowe.
Zgodnie art. 82 ust. 5 pkt 2 ustawy - Prawo geologiczne i górnicze podmiot, który wykonuje roboty geologiczne w celu poszukiwania i rozpoznawania złóż węglowodorów, będzie miał obowiązek bieżącego przekazywania państwowej służbie geologicznej pozyskanych danych (do 14 dni) i próbek (do 60 dni).
Być może uda się zatem ukończyć raport w terminie. PIG zapewnia, że dokument na temat wielkości zasobów gazu i ropy w polskich łupkach będzie gotowy w drugiej połowie 2015 r. Przypomnijmy, że ma zostać oparty na wynikach badań z ok. 80 odwiertów.
- Przewidujemy, że zasoby geologiczne gazu łupkowego nie ulegną większym zmianom. Pewnej korekcie mogą ulec jednak zasoby wydobywane - mówi Rutkowski.
W poprzednim raporcie, z marca 2012 r., PIG oszacował wielkość zasobów gazu z łupków na 346–768 mln m sześc., a więc kilkakrotnie mniej, niż przewidywały prognozy amerykańskie (powyżej 3 mld m sześc.). Szacunki państwowych służb geologicznych były jednak kwestionowane przez ekspertów, ponieważ PIG bazował wyłącznie na danych historycznych. Nowe szacunki, zaktualizowane na podstawie wyników prac badawczych w odwiertach, miały być bardziej wiarygodne.
Część ekspertów i tak nadal twierdzi, że nawet jeśli firmy karnie przesłałyby informacje, o które prosi PIG, to i tak szacunki będą mgliste. W kraju mamy bowiem wciąż za mało odwiertów, by oszacować zasoby.