Na otwarciu główne giełdy w Europie zanotowały spadki: niemiecki DAX o 2,85 proc., francuski CAC 40 o 3,80 proc., a brytyjski FTSE 100 o 2,30 proc. Notowania warszawskiego indeksu blue chipów rozpoczęły się od spadku o 2,22 proc. Po godz. 12. WIG20 tracił 3,25 proc., DAX 2,93 proc., CAC 40 4,14 proc., a FTSE 100 2,1 proc.

Reklama

Około godz. 12.30 za euro trzeba było zapłacić 4,32 zł, za dolara 3,17 zł, a za franka szwajcarskiego 3,58 zł.

Główny ekonomista X-Trade Brokers Przemysław Kwiecień ocenił w rozmowie z PAP, że nerwowa sytuacja na rynku walut oraz na głównych parkietach europejskich to efekt obaw inwestorów o to, co czeka nas w strefie euro. Jego zdaniem rynki akcji zbyt optymistycznie odreagowały sierpniowe spadki. "Były one trochę na wyrost, dlatego w momencie, gdy powrócił strach inwestorów spadki są tak głębokie" - powiedział.

Rząd kanclerz Niemiec Angeli Merkel zastanawia się, jak wzmocnić niemieckie banki, jeśli Grecji nie udałoby się spełnić warunków, aby otrzymać kolejną transzę pomocy finansowej.

Kwiecień zwrócił uwagę, że również polskie banki tracą bardzo mocno na wartości, choć nie mają bezpośredniego związku z Grecją. "Rynek dopisuje sobie kolejne scenariusze. Problemy z płynnością na rynku europejskim mogłyby wzorem roku 2008 oznaczać również kłopoty polskich banków z pozyskaniem finansowania w walutach zagranicznych" - powiedział.

Komisja Europejska poinformowała w niedzielę, że w najbliższych dniach wyśle do Grecji ekipę ekspertów, aby - po ogłoszeniu przez Ateny nowych środków ograniczenia deficytu - do końca września zawrzeć porozumienie w sprawie wypłaty kolejnej transzy pożyczki.

"Twarda postawa Niemców rodzi na rynku strach, co się wydarzy, jeśli Grecja nie spełni warunków, a Niemcy nie zgodzą się na pomoc. Rynek boi się w tej chwili najgorszego scenariusza, niekontrolowanej sytuacji w Europie" - dodał Kwiecień. Ocenił jednak, że w interesie wszystkich stron w UE jest jakieś porozumienie. "Unia Europejska będzie chciała uniknąć niekontrolowanego bankructwa Grecji. Póki co, nerwowa sytuacja na rynku akcji i walut może potrwać kilka dni, bo rynek spodziewa się najgorszego scenariusza i stąd taka przecena" - wyjaśnił Kwiecień.

Reklama

Podobnego zdania jest analityk DM BOŚ Michał Pietrzyca. "Spadki na rynku akcji to konsekwencja tego, że inwestorzy podeszli bardzo sceptycznie do planu prezydenta USA Baracka Obamy oraz do szczytu G7. Nic konkretnego nie usłyszeli. Na rynku plotkuje się o wzmożonej akcji banków centralnych w Unii Europejskiej. Na razie nie ma żadnych faktów. Mamy coraz większe zamieszanie w skrzydle polityczno-monetarnym w eurolandzie. Rośnie zmienność na giełdzie, nastroje są bardziej pesymistyczne" - powiedział.

Pietrzyca zwrócił uwagę, że drugi tydzień z rzędu obserwujemy umacnianie się dolara. "Rynek amerykańskiego dolara, płynny rynek bonów skarbowych, rządowych obligacji Stanów Zjednoczonych jest teraz ostoją bezpieczeństwa. To bardzo dobry kierunek do przepływu kapitału z eurolandu, który jest zagrożony" - podkreślił.

Jego zdaniem, osłabienie złotego to "konsekwencja strachu, awersji do ryzyka". "Kapitał +lekko+ się wycofuje z naszego rynku" - dodał analityk DM BOŚ.