Na razie rekomendacja S II to jedynie projekt, ale część bankowców już teraz zaczyna traktować ją jak przepis, którego wejście w życie jest bardzo prawdopodobne. Niektórzy finansiści twierdzą nawet, że może lepiej by było, gdyby rekomendacja weszła szybciej, zanim rynek na dobre się rozpędzi. Przy niemrawej koniunkturze łatwiej byłoby się dostosować do wymogów nadzoru.
Projekt rekomendacji S II zakłada, że udział walut w portfelu kredytowym nie będzie mógł przekraczać 50 proc. Z nieoficjalnych wyliczeń wynika, że przy takich założeniach tylko PKO Bank Polski mógłby po ich wprowadzeniu kredytować hipoteki w walutach.
Całkowicie zniknęłyby one z oferty m.in. Deutsche Banku, DnB Nord czy Nordei. W innych bankach, które dzisiaj znajdują się na granicy wymaganego progu, akcja kredytowa zależałaby w dużej mierze od kursu walut. Dlatego teraz nawet te banki, które jeszcze niedawno w ogóle nie udzielały kredytów złotowych, zaczynają namawiać klientów do tego typu pożyczek.
Pod koniec ubiegłego tygodnia do programu rządowych dopłat do kredytów hipotecznych „Rodzina na swoim” dołączył Deutsche Bank. "Takie zagrania to teraz dla banków ostatnia deska ratunku. Niewykluczone, że niedługo zacznie się nawet między nimi wojna cenowa, będą jeszcze bardziej obniżać marże i wprowadzać coraz agresywniejsze promocje" - mówi Marcin Krasoń z Open Finance.
Reklama



Na kredyty złotowe specjalną ofertę ma też DnB Nord, który podobnie jak DB udzielał do tej pory prawie wyłącznie kredytów walutowych. W przyszłym tygodniu wystartuje również z nową specjalną ofertą na hipoteki. Jednak nawet zupełne zaprzestanie kredytowania w walutach nie sprawi, że struktura portfela kredytowego zmieni się z miesiąca na miesiąc.
W przypadku Millennium przez 1,5 roku kredytowania hipotek tylko w złotych udział walut w portfelu stopniał raptem zaledwie o ok. 3 proc. Sytuację pogorszył dodatkowo wzrost kursu walut. Banki szukają też segmentów, które mogłyby zrekompensować im spadek zysków w kredytach walutowych. Na pewno będą się starały rozkręcić pożyczki w złotych.
"Gdyby rekomendacja S II weszła w życie w proponowanym obecnie kształcie, zmianie uległaby struktura naszych przychodów. Tym niemniej zyski nadal byłyby generowane z całej gamy innych produktów i usług, w tym także z kredytów złotowych" - mówi Sabina Salamon z Deutsche Banku.
Banki chcą zarabiać też w inny sposób. Na coraz większą skalę promują płacenie kartą, dopłacając za to ok. 1 proc. od wartości każdej transakcji. Innym sposobem podreperowania wyników jest poszerzenie oferty dla przedsiębiorstw. Tak robi ostatnio Millennium, który jeszcze kilka lat temu zarabiał prawie wyłącznie na hipotekach, a teraz zamierza rozwijać bankowość dla małych firm.