Większość internetowych rachunków osobistych jest za darmo. Nie oznacza to, że nie wiążą się z nimi opłaty. Jeśli ROR nic nie kosztuje, to możemy np. słono płacić za kartę czy wypłatę z obcego bankomatu. Z danych firmy Kontomierz.pl wynika, że na 65 sprawdzonych rachunków bankowych tylko do ośmiu klienci w ciągu roku nie muszą nic dopłacać.
Tradycyjne rachunki, których klienci większości operacji dokonują w oddziałach, kosztują od kilku do kilkunastu złotych miesięcznie. Coraz częściej banki oferują płatne rachunki i nie pobierają żadnej opłaty, jeśli wpływy na rachunek są odpowiednio wysokie (np. rachunek Premium w Raiffeisen Bank za darmo, gdy wpływy wynoszą 8 tys. zł).

Podstawowym parametrem, który powinien być brany pod uwagę przy wyborze rachunku, jest wysokość opłat za przelewy bankowe. W przypadku niektórych kont osobistych przelew w oddziale może kosztować nawet 10 zł. Jeśli płacimy kilka rachunków, to w ciągu miesiąca może się zebrać pokaźna suma. W przypadku przelewów zlecanych drogą internetową banki najczęściej nie pobierają żadnych opłat. Słono można natomiast zapłacić za wypłaty pieniędzy z bankomatów.

O ile operacje w maszynach własnego banku są zwykle za darmo, to przy korzystaniu z bankomatów obcych sieci klient może zapłacić nawet 5 zł. Są banki, które za ryczałt w tej samej wysokości umożliwiają korzystanie za darmo z maszyn w całym kraju.

Reklama
Generalnie nie należy liczyć na wysokie oprocentowanie na rachunku osobistym. Najczęściej nieznacznie przekracza ono 0 proc. Są wyjątki, choć dotyczą one przede wszystkim droższych kont. Na ROR-ach w niektórych bankach można natomiast zarabiać, jeśli często płacimy rachunki kartą. 1 proc. rachunków płaconych plastikowym pieniądzem wraca na nasze konto.
Warto też zwrócić uwagę na oprocentowanie kredytu w koncie. Popularny debet może bowiem kosztować rocznie nawet 5 proc. wartości przyznanego limitu, a dodatkowo trzeba płacić odsetki od wykorzystanej kwoty, które rzadko spadają poniżej 15 proc.