Wysokość oprocentowania, jakie banki podają na plakatach i w spotach reklamowych, najczęściej ma mało wspólnego z rzeczywistością. Wspólnie z Home Brokers sprawdziliśmy, kto może otrzymać kredyt hipoteczny na najlepszych warunkach. Wysokie zarobki, oszczędności i korzystanie z wielu usług banku to warunki, które trzeba spełnić, żeby móc liczyć na tanią pożyczkę.
"To, co widzimy w reklamach, to często chwyt marketingowy. Banki eksponują wariant najkorzystniejszy, który w praktyce jest trudno otrzymać" - mówi Katarzyna Siwek z Home Brokers.
Założyliśmy, że kredyt jest w złotych, w wysokości 300 tys. i kredytobiorca zgromadził już 25 proc. kwoty na kupno nieruchomości. Żeby móc liczyć na ulgowe potraktowanie, nie wystarczy już założyć konta w banku i przelewać na nie zarobki. Aby otrzymać niską marżę, trzeba mieć odpowiednio wysokie zarobki. W Pekao limit wynosi 7,5 tys. zł miesięcznie, w Nordei 8 tys. zł, w Lukas Banku 10 tys. zł, a w mBanku i MultiBanku najniższa marża jest tylko dla klientów, którzy mogą się pochwalić dochodami w wysokości co najmniej 12 tys. zł.
W większości instytucji kredytobiorca, by skorzystać z najniższego oprocentowania, musi też kupić w banku jakieś inne produkty finansowe. Czasem jest to program inwestycyjny, a czasem pakiet ubezpieczeń. Najczęściej kupno tych dodatkowych produktów nie opłaca się, jeśli zależy nam tylko na obniżeniu oprocentowania. Jest to natomiast dobra propozycja dla osób, które i tak mają w planie nabycie dodatkowego ubezpieczenia albo jednostek funduszy inwestycyjnych.
Reklama
W niektórych bankach uzyskanie niskiej marży jest uzależnione od wysokości prowizji, jaką kredytobiorca płaci przy kredycie. "Masz do wyboru: albo bierzesz niższą marżę i płacisz wyższą prowizję, albo prowizja jest niższa lub bank rezygnuje z jej poboru, ale wówczas marża kredytowa jest wyższa" - mówi Katarzyna Siwek. Takie zasady obowiązują w BGŻ i ING BSK. Za każdym razem trzeba indywidualnie obliczyć, która opcja jest bardziej opłacalna.