O 45 – 50 mld zŁ mniej przeznaczą banki na kredyty dla firm i osób prywatnych w przyszłym roku - twierdzą eksperci. Właśnie mniej więcej taką kwotę w tym roku Polacy pożyczą na zakup mieszkań i domów
Spadek wartości udzielanych kredytów będzie efektem proponowanych przez ministra finansów zmian w ustawie o finansach publicznych. Według nich z kont banków od 2011 r. mają zniknąć pieniądze, jakie lokowały tam instytucje państwowe oraz samorządy lokalne. Wszystkie wolne środki mają trafiać do depozytu Ministerstwa Finansów prowadzonego przez Bank Gospodarstwa Krajowego. Ta zmiana ma przynieść budżetowi kilka miliardów złotych.
Pieniądze leżą na kontach
Obecnie depozyty samorządów lokowane są w komercyjnych bankach, podobnie robi także część instytucji rządowych. MF w uzasadnieniu do projektu nowelizacji ustawy o finansach publicznych szacowało, że łącznie samorządy i urzędy centralne na koniec 2009 roku miały 45 mld zł odłożone na kontach. W tym roku wolnych środków jeszcze przybyło. Według danych z NBP łączna wartość depozytów samorządów i instytucji rządowych w bankach wyniosła 61 mld zł na koniec sierpnia tego roku.
Wyprowadzenie tych pieniędzy z banków komercyjnych mocno ograniczy możliwość udzielania kredytów. "Akcja kredytowa w 2011 roku może znacznie spaść" - ostrzega Mariusz Zygierewicz, dyrektor Związku Banków Polskich. "Jeśli z depozytów w bankach zostanie zabrane 45 mld zł, to przynajmniej o tyle samo spadną kredyty udzielane zarówno osobom prywatnym, przedsiębiorcom, jak i instytucjom" - tłumaczy Zygierewicz.
Ucierpią małe banki
Spadek akcji kredytowej może być bardzo wyraźny. "Roczny przyrost akcji kredytowej sięga 50 – 100 mld zł" - przypomina Zygierewicz. Plany MF najbardziej odbiją się na bankach spółdzielczych, które często obsługują lokalne samorządy i podległe im instytucje. "Duże banki walczą głównie o budżety największych miast, ale biorąc pod uwagę wielkość ich depozytów, wpływ tej zmiany będzie mniej znaczący" - mówi Zygierewicz.
"Spadek akcji kredytowej na pewno nastąpi, choć trudno oszacować, jaka będzie jego skala- uważa Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu. Podkreśla, że równocześnie kryteria udzielania kredytów zaostrza Komisja Nadzoru Finansowego. Tylko nowelizacja rekomendacji S spowoduje praktycznie całkowite wstrzymanie pożyczania na nieruchomości w walutach.
"O kredyt w przyszłym roku będzie zdecydowanie trudniej" mówi Jankowiak. Jego zdaniem stracić mogą nie tylko banki spółdzielcze, ale też np. BGŻ obsługujący chociażby Lasy Państwowe. "Taki scenariusz jest przez nas od pewnego czasu brany pod uwagę" - mówi Tomasz Niedzwiedzki, dyrektor zarządzający ds. sieci BGŻ.
Żaden z banków do przyszłych kłopotów nie chce się przyznać, zwłaszcza że największe z nich są notowane na giełdzie.
Ograniczanie swobody
"Wpływ na większe banki nie będzie aż tak widoczny. Za to samorządy stracą" - mówi Dariusz Kacprzyk, dyrektor z BRE Banku. "To bardzo groźne zjawisko łatania dziury budżetowej samorządowymi pieniędzmi i ograniczania swobody lokalnych władz" - dodaje.