"To osoba, która dobiera szkolenie do potrzeb i możliwości klienta, uwzględniając jego potrzeby psychofizyczne i ekonomiczne, ale i możliwość dojazdu" - wyjaśnia Agnieszka Żarnecka ze Stowarzyszenia Pomocy Osobom z Problemami Emocjonalnymi SPOZA, które stara się spopularyzować w Polsce ten zawód. Organizacja chce wykształcić profesjonalnych doradców, którzy pomaga osobom niepełnosprawnym w edukacji.

Reklama

Obecnie w Polsce jest zaledwie kilku brokerów edukacyjnych.

"Brokerzy, którzy udzielają pomocy osobom niepełnosprawnym, są finansowani z projektu dotowanego przez PFRON. Z kolei projekt, w którym brokerzy udzielają porad młodzieży uczącej się, jest finansowany przez Urząd Miasta st. Warszawy" - wyjaśnia Agnieszka Żarnecka. Docelowo jednak brokerzy edukacyjni będą musieli podjąć pracę na własny rachunek.

"Osobom, które chciałyby pracować w tym zawodzie, zalecamy założenie własnej firmy" - dodaje Żarnecka. "Klientów mogliby przyjmować nieodpłatnie, a utrzymywać się z prowizji od firm szkoleniowych. Tak jak doradcy finansowi, którzy pomagają dobrać odpowiedni kredyt" - wyjaśnia.

Porady brokera edukacyjnego zależą od tego, jakiej informacji oczekuje klient szukający oferty. Może to być po prostu przekazanie kontaktów do firm szkoleniowych czy uczelni. Ale niektórzy oczekują poważniejszej konsultacji.

"Do brokera mogą też przychodzić osoby, które zupełnie nie wiedzą, w jakim kierunku chciałyby się kształcić, co by chciały robić" - wyjaśnia Zakrzewska. "Wtedy możemy zająć się opracowaniem ścieżki edukacyjnej danej osoby" - dodaje.

Sami brokerzy podkreślają, że ich usługi powinny być powiązane z szerszymi konsultacjami dotyczącymi planowania własnej kariery.

"Broker powinien współpracować z doradcą zawodowym i psychologiem, ponieważ zdarza się, że trafia do nas klient, który powinien spotkać się z doradcą zawodowym lub psychologiem" - mówi Małgorzata Rupar, broker edukacyjny. Dlatego też jednym z miejsc, gdzie mógłby pracować broker edukacyjny, są urzędy pracy.