W II kw. tego roku firmy i instytucje zatrudniające co najmniej jedną osobę stworzyły ponad 159 tys. nowych etatów. To o 3,2 proc. więcej niż w tym samym okresie roku poprzedniego – wynika z danych GUS.
Jednak nie wszystkie nowe miejsca pracy zostały obsadzone. W końcu czerwca na chętnych czekało jeszcze 22,7 tys. świeżo utworzonych wakatów. A po doliczeniu tych, które powstały po osobach zwolnionych, i tych, które same się zwolniły lub przeszły na emerytury i renty, było w tym czasie aż 94,3 tys. wolnych miejsc pracy.
– Jest to spowodowane między innymi powiększającym się deficytem fachowców o określonych kwalifikacjach, na co skarżą się pracodawcy w badaniach koniunktury gospodarczej od początku tego roku – mówi Urszula Kryńska, ekonomistka Banku Millennium.
To nie przypadek, że najwięcej wolnych miejsc pracy jest w przemyśle przetwórczym, w którym zatrudnia się pracowników z określonymi kwalifikacjami, czasem z bardzo wąską specjalizacją. Pod koniec pierwszego półrocza było w tej branży aż 22 tys. wolnych miejsc pracy. Na drugim miejscu w tym rankingu jest handel, który miał w tym czasie 18,9 tys. wolnych etatów. M.in. dlatego, że przy dużej liczbie ofert pracy, jakie pojawiają się na rynku, coraz mniej jest chętnych do uciążliwej obsługi klientów robiących zakupy. Stąd też coraz częściej duże i małe sklepy zatrudniają Ukraińców, dla których praca w Polsce jest opłacalna, bo mogą zarobić dwa, trzy razy więcej niż u siebie.
Trzecie miejsce pod względem wolnych miejsc pracy zajmuje budownictwo. W końcu czerwca było ich ponad 10 tys. Problem jest podobny jak w przemyśle przetwórczym – brak fachowców. Spowodowany jest nie tylko tym, że zaniedbane zostało szkolnictwo zawodowe, ale również rosnącą w poprzednich latach emigracją związaną z m.in. wysokim bezrobociem – za granicą przebywa już prawie 2,4 mln Polaków, w tym 1,9 mln ponad rok.
Pracodawcy mają kłopoty ze znalezieniem pracowników także z innych względów. – Problemem, szczególnie w małych firmach, są niskie wynagrodzenia – podkreśla Urszula Kryńska. Wyjaśnia, że część osób poszukujących zatrudnienia takie oferty odrzuca, bo są one dodatkowo mało satysfakcjonujące po uwzględnieniu np. kosztów związanych z dojazdem do pracy.
Z danych GUS wynika również, że dużej liczbie tworzonych etatów towarzyszy kurcząca się liczba likwidowanych miejsc pracy. W II kw. zredukowano ich 68,9 tys. Liczba stworzonych etatów była niemal dwaipółkrotnie większa niż zlikwidowanych. – Jest to efekt dobrej koniunktury gospodarczej, dzięki której kurczy się grupa firm z problemami finansowymi – uważa Michał Rot, ekonomista PKO BP.
W tej sytuacji będzie się więc zmniejszać liczba osób bez zajęcia – według prognoz stopa rejestrowanego bezrobocia może spaść w końcu tego roku do 8,7 proc., z 9,8 proc. w roku poprzednim.