Od początku roku obowiązuje wyższa o 100 złotych płaca minimalna. Rząd zaproponował też wprowadzenie 12-złotowej minimalnej stawki godzinowej dla zatrudnionych na umowach cywilnoprawnych. Krzysztof Inglot z Work Service ocenia, że dzięki temu pracodawcy powinni być bardziej skłonni do przyjmowania na etat. Dodał, że umowy cywilne, umowy zlecenia, a czasami nawet umowy o dzieło są bardzo często nadużywane. Każde więc działanie mające na celu uporządkowanie tej sytuacji jest pożądane. Krzysztof Inglot zwraca uwagę, że dotychczas przetargi, nawet w instytucjach państwowych, wygrywały firmy, które stawkę godzinową wyceniały dużo poniżej 10 złotych.
Na poprawę sytuacji pracowników powinna też korzystnie wpłynąć likwidacja tak zwanego "syndromu pierwszej dniówki". Pracodawcy będą musieli podpisać z zatrudnionym umowę, zanim dopuszczą go do pracy, a nie jak dotychczas w pierwszym dniu. To, zdaniem Krzysztofa Inglota, powinno zapobiec sytuacjom, kiedy pracownik za wykonane zadanie nie otrzymuje wynagrodzenia.
Dla rynku zatrudnienia korzystna będzie też nowa interpretacja przepisów, zgodnie z którą już nie tylko w przemyśle i handlu, ale także w firmach usługowych inspektorzy pracy będą mogli przeprowadzać kontrole bez zapowiedzi. Krzysztof Inglot zwraca uwagę, że Polska była dotychczas jedynym krajem w Europie, w którym Państwowa Inspekcja Pracy nie mogła skontrolować z zaskoczenia firmy usługowej. Obecna interpretacja ukróci szkodliwe dla pracowników zatrudnianie w szarej strefie - podkreśla ekspert. Jak mówi, zatrudnianie "na czarno" niesie ogromne ryzyko życiowe. W razie wypadku pracownik nie może ubiegać się o odszkodowanie
Krzysztof Inglot podkreśla też, że nie tylko nowe rozwiązania prawne będą korzystne dla zatrudnionych. Dodał, że w wielu specjalizacjach, na przykład w informatyce, mamy już do czynienia z rynkiem pracownika. To pracodawcy zabiegają o odpowiednich ludzi, a nie odwrotnie. - To zaś oznacza, że i płace będą rosły - ocenia ekspert.