Prawie 3,5 mln zatrudnionych na kontraktach terminowych zyska stabilniejsze warunki pracy. Firmy nie będą mogły ich zwalniać za krótkim, dwutygodniowym wymówieniem. Okresy wypowiedzenia mają zostać zrównane z tymi obowiązującymi przy umowach na stałe (zależą one od stażu pracy i wynoszą maksymalnie trzy miesiące). Dodatkowo pracodawcy zostaną zobowiązani do wskazania przyczyny zakończenia takiego zatrudnienia oraz skonsultowania cięć ze związkami zawodowymi. Takie zmiany – jak dowiedział się DGP – są zawarte w rządowym projekcie nowelizacji kodeksu pracy, który ma zostać upubliczniony w ciągu najbliższych kilku dni.
Zmiany są konieczne, bo 13 marca 2014 r. Trybunał Sprawiedliwości UE orzekł, że dwutygodniowy okres wypowiedzenia, jaki przysługuje zatrudnionym terminowo w Polsce, dyskryminuje ich.
Zmiany wymusza także Komisja Europejska, która – po skardze NSZZ „Solidarność” – zakwestionowała obowiązujące u nas zasady pracy na czas określony. Po zmianach mają one wskazywać maksymalny okres, na jaki można zatrudniać czasowo. Minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz zapowiedział już, że będzie to 36 miesięcy.
– Proponowane zmiany są konieczne nie tylko ze względu na wyrok TSUE, lecz także po to, aby ograniczyć stosowanie kontraktów terminowych, które w wielu przypadkach były zawierane tylko po to, aby ominąć przepisy o umowach na czas nieokreślony – zauważa prof. Łukasz Pisarczyk z UW. Jego opinię potwierdzają dane PIP. Z ubiegłorocznych kontroli inspekcji wynika, że co czwarta umowa terminowa była zawierana na co najmniej trzy lata.
CZYTAJ WIĘCEJ o planowanych zmianach w prawie na GAZETAPRAWNA.PL >>>