Wśród wszystkich zarejestrowanych bezrobotnych jest 211 tys. osób samotnie wychowujących co najmniej jedno dziecko w wieku do 18. roku życia – wynika z danych za styczeń tego roku GUS. Oznacza to, że liczba samotnych rodziców bez zajęcia zwiększyła się w ciągu roku o 5,3 proc. W efekcie obecnie już co 10. bezrobotny samotnie wychowuje dzieci. Co ciekawe, w tej grupie gwałtownie przybywa mężczyzn.
Jeszcze w 2005 r. odsetek mężczyzn wśród rodziców singli wynosił niespełna 7 proc., podczas gdy obecnie to już prawie 17 proc. – To efekt zmieniającej się struktury społeczeństwa, w którym przybywa zarówno kobiet, jak i mężczyzn sprawujących samodzielnie opiekę nad dziećmi – twierdzi Urszula Kryńska z banku Millennium. Dodaje, że za granicę wyjechało więcej pań niż panów, a dłuższa rozłąka z mężami doprowadziła do rozpadu małżeństw. W efekcie poszerzyła się grupa samotnych mężczyzn z dziećmi. – Ponadto sądy coraz częściej przyznają ojcom opiekę nad potomstwem przy rozwodach wynikających z alkoholizmu partnera, niewierności małżeńskiej czy niezgodności charakterów – twierdzi prof. Zenon Wiśniewski z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. – A skoro samotnych ojców jest więcej, to statystycznie przybywa ich również zarówno wśród pracujących, jak i bezrobotnych – tłumaczy Kryńska.
Równocześnie rośnie grupa samotnych kobiet z dziećmi. Ale i na to jest statystyczne wytłumaczenie – według GUS obecnie co piąte dziecko rodzi się w Polsce ze związków pozamałżeńskich.
Analitycy zwracają uwagę, że tak kobiety, jak i mężczyźni samotnie wychowujący dzieci na ogół częściej niż inni pracownicy korzystają ze zwolnień lekarskich w związku z chorobą dzieci. Jest to spore obciążenie dla przedsiębiorców, zwłaszcza tych mniejszych. Bo za 33 dni w roku przebywania pracownika na chorobowym płaci pracodawca. Dlatego gdy musi ciąć koszty w związku ze słabą koniunkturą czy z innych przyczyn, to często w pierwszej kolejności pozbywa się osób, których dyspozycyjność czasem zawodzi.
Reklama
Co gorsza, gdy osoba samotnie wychowująca dzieci straci zatrudnienie, to znalezienie nowej pracy jest bardzo trudne. Również z tego powodu grono takich bezrobotnych się powiększa. I nie mogą liczyć na specjalne traktowanie, choćby w formie zasiłków. Z ostatnich dostępnych danych wynika, że w grudniu wsparcie państwa otrzymywało tylko nieco ponad 17 tys. osób samotnie wychowujących dzieci. Pozostali żyli z oszczędności, korzystali z pomocy społecznej, wsparcia bliższej i dalszej rodziny albo zdobywali środki na przeżycie, pracując w szarej strefie.
Reklama