W ubiegłym roku przeciętna pensja w przedsiębiorstwach wyniosła 3728 zł. Natomiast średnie wynagrodzenie w hotelach i gastronomii osiągnęło poziom 2533 zł. Było zatem o 1195 zł (o 32 proc.) niższe od średniej krajowej – wynika z danych GUS. Pensje w hotelach i gastronomii były zdecydowanie skromniejsze niż w przemyśle, budownictwie i transporcie.
Nawet w handlu detalicznym, który uchodzi za branżę o bardzo niskich zarobkach – przeciętne wynagrodzenie było w ubiegłym roku wyższe o 107 zł. Mniej (o 50 zł) zarabiali tylko pracownicy firm zajmujący się administrowaniem i działalnością wspierającą, a więc na przykład wynajmowaniem i dzierżawą samochodów czy wypożyczaniem kaset wideo, CD i DVD.
Do tego w hotelarstwie i gastronomii występują ogromne różnice w płacach, nawet jeśli się porówna ich poziom w dużych miastach. I tak na przykład w Krakowie średnia płaca w tej branży wyniosła tylko 2398 zł. Była o ponad 300 zł niższa niż w Kielcach, Gdańsku i Poznaniu. W Krakowie mamy lawinę hosteli i prywatnych pensjonatów. Są to niskobudżetowe obiekty, w których płaci się stosunkowo mało. To one zaniżają przeciętną płacę - ocenia Jacek Czepczyk, prezes Małopolskiej Izby Hotelarskiej „Gremium”. Jego zdaniem zaniżają ją także sezonowe hotele, w które przekształcają się latem akademiki. Pracują w nich na ogół studenci, których wynagrodzenie nie jest wysokie.
Ale w najlepszych obiektach, gdzie świadczona jest wysoka jakość usług, zarobki są wyższe od średniej – twierdzi Czepczyk. Podobnie jest w restauracjach. Tu jednak dochodzi dodatkowy element. Kraków należy do miast licznie odwiedzanych przez turystów krajowych i zagranicznych. Zostawiają oni w placówkach gastronomicznych duże napiwki. Ich właściciele uwzględniają to, szacując dochody kelnerów. Dlatego oferują im niskie pensje. Kraków wypada też blado w porównaniu z Warszawą. W stolicy przeciętne wynagrodzenie w hotelach i restauracjach wyniosło w ubiegłym roku 3076 zł i było najwyższe w kraju.
Reklama
To nie przypadek. W stolicy są wyższe ceny i wyższe koszty utrzymania. Trzeba to uwzględnić w wynagrodzeniach pracowników – twierdzi Piotr Przykaza, właściciel restauracji w Warszawie. Zarówno w Krakowie, jak i w Warszawie oraz innych miastach nie można oczekiwać w tym roku istotnych podwyżek płac. Przy spadających dochodach rodziny ograniczają wydatki m.in. w restauracjach.