Ustawa zaostrzająca kryteria przechodzenia na emerytury pomostowe jest największym sukcesem rządu. Dzięki niej liczba uprawnionych do wcześniejszej emerytury od początku 2009 r. z 1,2 mln osób do 270 tys. Według szacunków szefa doradców premiera Michała Boniego w 2010 r. budżet ma na tym zaoszczędzić ok. 2 mld zł.
Ale oszczędności są większe. Firmy zatrudniające osoby w szkodliwych warunkach muszą od tego roku odprowadzać 1,5-proc. składkę od płacy na Fundusz Emerytur Pomostowych. Od początku fundusz ten miał być deficytowy, ale po 10 miesiącach funkcjonowania ma blisko 100 mln nadwyżki. Zebrał 155,5 mln zł, a wypłacił 57,9 mln zł świadczeń. Wszystko wskazuje na to, że nadwyżkę będzie miał przynajmniej przez kolejny rok.
"To miłe zaskoczenie" -mówi „DGP” Marek Bucior, wiceminister pracy. "Pracownicy zdają sobie sprawę, że idą na emeryturę na własny koszt. Im dłużej pracują, tym świadczenie jest wyższe" - dodaje.
Choć spodziewano się, że w tym roku świadczenia będzie pobierać ok. 10 tys. osób, zdecydowało się na to około 3 tys. Nowe przepisy od początku miały zagorzałych przeciwników wśród związków zawodowych, PiS i prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który zawetował ustawę, lecz nieskutecznie. Dlatego związkowcy i PiS zaskarżyli ją do Trybunału Konstytucyjnego. PiS batalię przed TK przegrał w marcu. Ale 25 listopada rozpatrywany będzie kolejny pozew, tym razem OPZZ. Zwykle trybunał łączy takie same sprawy, ale nie tym razem.
Reklama



Reklama
"Nasza skarga jest obszerniejsza, mamy też inne argumenty, choć część paragrafów się pokrywa" - mówi Wiesława Taranowska z OPZZ. Skarga dotyczy kluczowych dla ustawy zapisów – poczynając od grona uprzywilejowanych wymienionych w przepisach po terminy obowiązywania pomostówek. Aby dostać świadczenia, potrzeba m.in. przynajmniej 15-letniego stażu pracy w trudnych lub szczególnych warunkach, a na dodatek rozpoczęcia jej przed 1999 r. To dzięki tym kryteriom składki płacone są za 324 tys. osób, a na emeryturę liczyć może ok. 270 tys.
"Jeśli TK uzna, że przepisy są niezgodne z ustawą zasadniczą, nakaże je poprawić" - mówi „DGP” mec. Monika Gładoch, ekspert Pracodawców RP. Osoby, którym przepisy uniemożliwiały przejście na wcześniejszą emeryturę, dopiero po zmianie przepisów dowiedzą się, czy nowa ustawa obejmie ich uprawnieniami.
"O odszkodowaniach za czas, gdy emerytur nie dostawały, mowy raczej nie będzie, bo orzeczenia trybunału działają na przyszłość" - dodaje Gładoch. To, ile czasu dostanie parlament, może zaś zależeć od tego, na ile TK sprzyja rządowi. Bo szybka zmiana przepisów może spowodować lawinę emerytalnych wniosków i powiększenie i tak sporej dziury w ZUS.