Reklama
Reklama
Warszawa
Reklama

Podatkowe absurdy? Za deszcz i śnieg, grzyby, brak dzieci...

24 czerwca 2015, 06:31
Za deszcz i śnieg. A dokładnie za wody opadowe z dachów budynków, które nie wsiąkają w ziemię, ale kierowane są do kanalizacji. Wysokość daniny miałaby być zależna od powierzchni dachu. Ba, w części miast już taki podatek wprowadzono, i tak np. tylko z tego tytułu do kasy Miejskich Wodociągów i Kanalizacji w Koszalinie wpłynęło 6,5 mln zł rocznie. Docelowo władzom chodziłoby jednak o to, by podatek od deszczu był powszechny - obowiązywał bez wyjątku w całym kraju
Za deszcz i śnieg. A dokładnie za wody opadowe z dachów budynków, które nie wsiąkają w ziemię, ale kierowane są do kanalizacji. Wysokość daniny miałaby być zależna od powierzchni dachu. Ba, w części miast już taki podatek wprowadzono, i tak np. tylko z tego tytułu do kasy Miejskich Wodociągów i Kanalizacji w Koszalinie wpłynęło 6,5 mln zł rocznie. Docelowo władzom chodziłoby jednak o to, by podatek od deszczu był powszechny - obowiązywał bez wyjątku w całym kraju / Shutterstock
Za deszcz i śnieg, grzyby, brak dzieci. Okazuje się, że opodatkować można wszystko - nawet korzystanie z dworca czy np. wyjmowanie gotówki z bankomatu. Władze licytują się na to, jak można byłoby zmniejszyć dziurę w budżecie. A kombinują, jak mogą.

Powiązane

Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję

Reklama
Reklama

Oceń jakość naszego artykułu

Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna

Powiedz nam, jak możemy poprawić artykuł.
Zaznacz określenie, które dotyczy przeczytanej treści:
Reklama
Zobacz
Reklama