Porcelana i szkło czasów PRL od kilku a nawet kilkunastu już lat cieszą się ogromnym powodzeniem. Wielu kolekcjonerów i fanów tamtych czasów szuka skarbów i perełek, które powstawały w polskich fabrykach w latach 60. i 70.

Reklama

Porcelana i szkło czasów PRL dziś uchodzą za kultowe

Ten oryginalny design uchodzi dziś za kultowy. Wiele z tych pięknych przedmiotów nie przetrwało a na początku lat 90. lądowało na śmietniku. Polacy pozbywali się ich uznając za relikty przyszłości i wymieniali na zastawy chociażby z duraleksu.

Zmiana myślenia o tych przedmiotach nastąpiła kilkanaście lat temu. Filiżanki, wazony, czy talerze, które powstawały w takich fabryk, jak Ćmielów, Chodzież, Bolesławiec, czy Włocławek, dziś osiągnęły status przedmiotów kolekcjonerskich a wręcz kultowych. Nie bez powodu często trzeba zapłacić za nie naprawdę spore sumy. Tajemnica ich ceny i tego, że są tak pożądane tkwi w czymś jeszcze. Wzory tych naczyń projektowane były przez utalentowanych artystów i rzemieślników. Niektóre z kolekcji powstawały w limitowanych edycjach.

Ten zestaw czasów PRL cieszy się ogromną popularnością

Reklama

Przykładem zestawu, który miłośnicy designu z epoki PRL, upodobali sobie szczególnie, jest ten o nazwie "Dorota". Produkowany był on w fabryce ćmielowskiej porcelany. Autorem jest malarz, rzeźbiarz i projektant Lubomir Tomaszewski. W latach 1956-1965 roku pracował on w Instytucie Wzornictwa Przemysłowego i współpracował z Zakładami Porcelany "Ćmielów". Innym zaprojektowanym przez niego zestawem porcelany w czasach PRL jest ten o nazwie "Ina".

Zestaw "Dorota", który osiąga dziś spore sumy na aukcjach internetowych, powstał w 1961 roku. Porcelana ta nie tylko otrzymała liczne nagrody na konkursach i wystawach, ale stała się jednym z najbardziej rozpoznawalnych projektów Tomaszewskiego. W czym tkwi jej sekret poza tym, że jest przedmiotem powstałym w czasach PRL? Jej twórca projektując zestaw "Dorota" inspirował się badaniami nad mechaniką dłoni. Chciał stworzyć naczynia, które będą maksymalnie funkcjonalne.

W czym tkwi tajemnica tego prl-owskiego serwisu?

Gdy przystępował do pracy przeprowadził analizę wad i zalet tego, co znajduje się na rynku. Stwierdził, że dzbanki mają tendencję do utraty wystających elementów a ich kształt sprawia, że w nalewanie płynów trzeba włożyć zbyt wiele wysiłku. Tak powstało 6 prototypów dopasowanych właśnie do mechaniki dłoni. Spośród nich dwa trafiły do produkcji. Nazwy "Ina" i "Dorota" wzięły się od imion córek Tomaszewskiego.

Projektant wymyślił, że filiżanki, podobnie jak dzbanki będą pozbawione klasycznych uchwytów. Ich zadanie w tym komplecie pełnią wyciągnięte z jednej strony boki. Brak uszek, jak sugerował projektant, miały jeszcze jedną zaletę, a mianowicie brak miejsca, gdzie zbiera się brud.

Ten porcelanowy serwis czasów PRL można sprzedać za dużą sumę

Serwis ten stał się popularny nie tylko w Polsce, ale też za granicą. Nagrodzono go złotym medalem na Międzynarodowej Wystawie Form Przemysłowych w Paryżu w 1963 roku. Dziś można go kupić albo sprzedać za naprawdę sporą sumę.

Serwis w skład, którego wchodzą cztery filiżanki, cztery spodki oraz dzbanek z pokrywką, cukiernica i mlecznik kosztują ok. 4-6 tys. zł. Niektóre zestawy są o wiele droższe i trzeba za nie zapłacić ponad 8,5 tys. zł.