Podwyżki cen ceny – przykład Wrocławia

We Wrocławiu nowe taryfy za wodę i ścieki obowiązują od 6 lipca br. Jak poinformowało tamtejsze Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji, jest to pierwsza podwyżka od maja 2020 r. "Od tamtej pory ceny pozostawały na niezmienionym poziomie, mimo wzrostu kosztów pracy, inwestycji i remontów" – czytamy na stronie MPWiK Wrocław.

ZOBACZ kanał Dziennik.pl na WhatsAppie

Reklama

Spółka tłumaczy, że obowiązujące do niedawna stawki nie pokrywały nawet kosztów ujmowania, produkcji i dystrybucji wody, a także odbierania i oczyszczania ścieków. "Zsumowana inflacja w tym okresie wyniosła 36,97 proc., a koszty gazu i prądu odpowiednio wzrosły o 283 proc. i 63 proc. Realna korekta taryf powinna zatem wynieść co najmniej 40 proc., jednak chcąc ograniczyć wzrost opłat dla mieszkańców, MPWiK zaproponowało zdecydowanie niższą zmianę. W pierwszym roku (czyli od 6 lipca 2024 roku) obowiązująca stawka jest waloryzowana o 19,5 proc. w stosunku do ceny z 2020 roku. W związku z tym nowa cena za metr sześcienny dostarczenia wody i odbioru ścieków we Wrocławiu, zatwierdzona przez regulatora Wody Polskie, to 14,10 zł brutto" – czytamy.

W kolejnych dwóch latach (2025-2026) ceny mają również rosnąć, ale te podwyżki będą już zdecydowania niższe. "To odpowiednio 3,9 proc. wzrostu w drugim roku obowiązywania nowej taryfy i 2,4 proc. w trzecim, czyli na poziomie planowanej w Polsce inflacji" – informuje spółka.

Reklama

Podwyżka cen wody 2024 – przykład Białegostoku

W Białymstoku podwyżka weszła w życie 1 lipca br. "Dotychczas mieszkańcy Białegostoku i gminy Wasilków (obszar działalności Wodociągów Białostockich Sp. z o.o.) za metr sześcienny wody płacili 3,95 zł (netto), a za odbiór takiej samej ilości ścieków 3,64 złotego. W pierwszym, 12-miesięcznym okresie obowiązywania taryf – do 1.07.2025 r. – cena 1 metra sześciennego wody wzrośnie do 5,37 zł, a odbiór ścieków do 5,99 zł. Do tych stawek należy doliczyć 8-procentowy podatek VAT" – czytamy na stronie spółki.

Białostockie wodociągu zdecydowały się równie na wprowadzenie oddzielnego abonamentu za koszty obsługi sprzedaży (odczyty, faktury). Wysokość tej opłaty ma być niezależna od poziomu zużycia wody. "W poprzednich latach były one ujęte w ogólnej stawce, co narażało na większy wydatek odbiorców zużywających duże ilości wody. Wodociągi Białostockie doprecyzowały ten aspekt, wprowadzając 9 grup taryfowych przy zaopatrzeniu w wodę i 5 grup w zakresie odbioru ścieków" – czytamy.

Dalej spółka informuje: "Obecne statystyczne jednostkowe zużycie wody równe trzem metrom sześciennym na miesiąc wskazuje, że po zmianie stawek 1 osoba za dostarczoną wodę i odprowadzone ścieki zapłaci miesięcznie średnio 11,31 zł netto więcej. W dwóch następnych 12-miesięcznych okresach ceny będą stopniowo malały – woda o 1 grosz, ścieki nieco więcej".

Podwyżka cen wody i ścieków to w rzeczywistości waloryzacja?

Mimo że wzrost w cen wody i ścieków jest znaczący, białostocki MPWiK twierdzi, że trudno tu mówić o podwyżce. "W naszym przypadku to, co powszechnie nazywa się podwyżką, faktycznie jest waloryzacją, czyli urealnieniem – po długim czasie – kosztów działalności. Są one oparte na konkretnych danych księgowych, budżetowych, nakładach na bieżące inwestycje. Pandemia, wojna w Ukrainie i inflacja utrudniły również funkcjonowanie sektora wodociągowo-kanalizacyjnego. Gdy ceny energii, gazu, paliw, materiałów dynamicznie rosły, a inflacja szalała, nasza branża jako jedyna nie mogła płynnie dostosować kosztów do pogarszającej się sytuacji na rynku. Z tego powodu Wodociągi Białostockie musiały znacznie ograniczyć wydatki na inwestycje i bieżącą działalność" – informuje firma.

Dlaczego białostocka spółka nie zdecydowała się wcześniej na podwyżki? Okazuje się, że wniosek w tej sprawie do Wód Polskich firma złożyła… pod trzy lata temu. Państwowy regulator dopiero teraz wydał pozytywną decyzję.

Mrożenie cen wody kosztem samorządów?

Wody Polskie to państwowy podmiot, który od 2018 r. zyskał nowe uprawnienia – zatwierdzania taryf za wodę i ścieki ustalanych przez samorządowe spółki/zakłady komunalne. Wcześniej odpowiedzialność za zatwierdzenia taryf spoczywała na radach miast i gmin. Konflikt na linii Wody Polskie – branża wodociągowa i samorządy pojawił się, kiedy Wody Polskie na masową skalę przestały wydawać zgody na zmianę taryf. Częstą praktyką stały ciągnące się latami wymiany pism, a nawet sądowe batalie. Sytuację zdecydowanie pogarszał fakt, że działo się to w okresie najwyższej inflacji.

Wielu samorządowców wprost komentowało, że brak zgody na podwyżki cen wody to efekt działań czysto politycznych, mających na celu zamrożenie cen. Bez oglądania się na to, jakie skutki długofalowe skutki to przyniesie. Podkreślano, że ówczesny rząd zabiega o przychylność wyborców. Niestety – kosztem pogarszającej się sytuacji finansowej firm wodociągowych i samorządów. Co rykoszetem i tak trafi w tych samych wyborców.

Zatwierdzanie taryf za wodę odbiór ścieków wróci do samorządów?

Po zmianie władz Wody Polskie zmieniły swoją politykę, ale samorządowcy i tak chcą, by podejmowanie decyzji ws. stawek za wodę i ścieki wróciło do kompetencji rad miast i gmin. Od jakiegoś czasu mówiło się, że w rządzie trwają prace nad zmianą "W czwartek, 25 lipca, wiceminister infrastruktury Przemysław Koperski potwierdził, że jego resort przygotowuje projekt ustawy cedujący na samorządy ustalanie taryf na wodę i zaskoczył nowym pomysłem" – poinformował kilka dni temu Money.pl. Okazuje się też, że ministerstwo ma też pomysł, by pierwsze tysiąc litrów (jeden metr sześcienny - przyp. red.) był dla mieszkańców za darmo albo za przysłowiową złotówkę. "Później samorząd mógłby ustanowić taryfy w sposób elastyczny" – zapowiedział wiceminister Koperski.