Ceny towarów i usług konsumpcyjnych w maju 2024 r. wzrosły w ujęciu rocznym o 2,5 proc., a w porównaniu z poprzednim miesiącem o 0,1 proc. - podał Główny Urząd Statystyczny. W komentarzu do danych GUS kierownik zespołu makroekonomii Polskiego Instytutu Ekonomicznego Jakub Rybacki napisał, że jest to wynik niższy od prognoz, które mówiły o inflacji w maju na poziomie 2,8 proc.
"Ceny żywności podniosły się nieznacznie pomimo powrotu 5-proc. stawki VAT. Inflacja bazowa dalej spadała – szacujemy, że oscyluje blisko 3,8 proc. Tempo wzrostu cen jest obecnie zbliżone do pozostałych państw Europy Środkowej" – ocenił ekonomista PIE.
W jego opinii, czerwiec będzie ostatnim miesiącem, kiedy inflacja pozostanie w granicach celu NBP. W lipcu jego zdaniem inflacja prawdopodobnie znajdzie się w przedziale 4-4,5 proc. z uwagi na odmrożenie cen energii, możliwe też będą wzrosty inflacji bazowej z uwagi na presję płacową.
Wyższa inflacja w drugiej połowie roku
"Druga połowa roku (…) przyniesie wyższą inflację. Konsensus Bloomberga wskazuje, że w IV kw. powinna być zbliżona do 4,7 proc. Szybszy wzrost cen wciąż dotyczy dużej gamy produktów i usług. Odsetek wydatków, w przypadku których ceny rosną w tempie poniżej 5 proc. rocznie, wynosi obecnie 60 proc. Przed pandemią wartości oscylowały bliżej 80 proc. Najbliższe miesiące powinny przynieść niewielką poprawę ze względu na szybki wzrost cen usług" – stwierdził Jakub Rybacki w komentarzu.
Inflacja będzie się rozpędzać
Bartosz Sawicki, analityk fintechu Cinkciarz.pl uważa, że inflacja będzie się jednak stopniowo rozpędzać w kierunku 5 proc. rok do roku. "Na długo zablokuje to obniżki stóp procentowych RPP z obowiązującego od października ub.r pułapu 5,75 proc. Niechęć do luzowania polityki pieniężnej nie zelżeje przez minimum rok i w najbliższym czasie powinna sprzyjać ustabilizowaniu się kursu euro na czteroletnich minimach - ocenia Bartosz Sawicki.