Znaczenie Grupy Azoty dla polskiej gospodarki jest spore. Jest to największy w Polsce i drugi w UE producent nawozów, a także potężny konsument gazu ziemnego. Grupa Azoty posiada kilka fabryk w kraju, m.in. w Tarnowie, Policach, Puławach oraz Kędzierzynie-Koźlu, a także za granicą, w Niemczech i Hiszpanii. Zatrudnia w sumie ponad 15 tysięcy pracowników - informuje portal.

Reklama

Złożone relacje wewnątrz Grupy Azoty

Jednakże, relacje między spółką matką w Tarnowie a krajowymi spółkami zależnymi były zawsze skomplikowane. Często o obsadzie zarządów w poszczególnych firmach decydowały nie tarnowska centrala, ale lokalne frakcje partii rządzącej. Przykładem tego jest obecny prezes Grupy Azoty, Tomasz Hinc, który wcześniej był radnym Szczecina z listy PiS i wojewodą zachodniopomorskim.

Reklama
Reklama

W okresie rządów PiS, Grupa Azoty próbowała wcielić w życie swoje ambicje o potędze. W 2018 roku przejęto niemieckiego producenta nawozów specjalistycznych, Compo Expert, za około 1 miliard złotych. Dodatkowo, rozpoczęto budowę fabryki tworzyw sztucznych, Polimery Police, inwestując ponad 7 miliardów złotych. Ta ostatnia inwestycja budziła niepokój wśród giełdowych analityków. Mimo hucznej inauguracji przez polityków PiS w czerwcu 2023 roku, budowa fabryki nie została ukończona.

Trudności finansowe

Dodatkowo, Grupa Azoty zmaga się z trudnościami finansowymi. Wyniki finansowe są fatalne, a przychody grupy spadły o 47 procent w trzech kwartałach 2023 roku w porównaniu z rokiem poprzednim. Strata netto wyniosła 1,8 miliarda złotych.

Przyszłość polskiej chemii wymaga inwestycji w zielone technologie, aby produkować nawozy w sposób bezemisyjny. Bez tego, Grupa Azoty może stracić swoją pozycję na rynku. Warto zauważyć, że Grupa Azoty jest także największym producentem wodoru w Polsce i istotnym przetwórcą w Europie, prowadząc badania związane z wykorzystaniem zielonego wodoru - dodano.

Historia Grupy Azoty

Portal przytacza historię Azotów. W 2016 roku, kiedy prezesem został Wojciech Wardacki, Grupa Azoty nie była zadłużona i miała solidne podstawy biznesowe. Jednak później podjęto bardzo ekspansywną politykę inwestycyjną. Kluczowym projektem była budowa fabryki propylenu w Policach. Analitycy od początku wskazywali na słabe strony tej inwestycji: konieczność sprowadzania głównego surowca, czyli propanu, do Polski, potencjalnie niższe marże w porównaniu z konkurencją oraz cykliczny spadek popytu na produkty zakładu.

Aktualna sytuacja

Wchodząc w kolejny rok, Grupa Azoty ma zadłużenie wynoszące10 miliardów złotych - podaje portal. To jednak nie koniec wyzwań. W 2026 roku w UE wchodzi w życie tzw. unijny podatek węglowy, który umożliwi import amoniaku i nawozów produkowanych w innych częściach świata w sposób bezemisyjny. Norweska firma Yara, już wdraża plany produkcji zielonego amoniaku. W obliczu tych wyzwań, Grupa Azoty musi działać z rozwagą, aby przetrwać i dostosować się do zmieniających się warunków na rynku chemicznym.

W mojej opinii, środki finansowe, które zostały zainwestowane w kosztowny projekt w Policach, mogłyby być lepiej wykorzystane na dekarbonizację Grupy Azoty. Niestety, zamiast tego BASF rozpoczął budowę bloku węglowego w Puławach. To sprawia, że Azoty są teraz jedyną firmą chemiczną w Europie, która inwestuje w energetykę węglową. Nowy zarząd Grupy Azoty staje przed trudnym zadaniem wyprowadzenia spółki na prostą. Konieczne będą decyzje dotyczące sprzedaży udziałów w projekcie w Policach lub Compo Expert. Jednocześnie muszą być gotowi na inwestycje w zielone technologie, ponieważ bez nich za 10 lat światła w ich fabrykach mogą zgasnąć - ostrzega Jakub Szkopek, analityk Erste Securities.