Nakrętki przymocowane na stałe do butelek. Skąd się wzięło to rozwiązanie?
Obowiązek przytwierdzania zakrętek do plastikowych butelek, kartonowych opakowań wielomateriałowych (w których sprzedawane jest np. mleko) czy opakowań typu pouch (w których oferowane są np. owocowe musy czy słodkie desery) wynika z unijnej dyrektywy ws. ograniczenia wpływu niektórych produktów z tworzyw sztucznych na środowisko (tzw. dyrektywa SUP – single use plastic). Do jej wdrożenia zostały zobowiązane wszystkie kraje UE.
Przepisy dostosowujące polskie prawo do jej zapisów zostały przyjęte wiosną ubiegłego roku. Część z nich już weszła w życie. Wymóg, by wszystkie opakowania z tworzyw sztucznych o pojemności do 3 litrów miały na stałe przytwierdzone zakrętki zacznie obowiązywać od początku lipca 2024 r. Cześć firm już wprowadziła to rozwiązanie do swoich produktów. - "Nasze nakrętki są teraz na stałe przymocowane do butelki, co ułatwia ich zbiórkę i recykling" – czytamy na polskiej stronie marki Coca-Cola. "Nowy rodzaj zamknięcia to kolejny krok na drodze do realizacji przez system firm Coca‑Cola w Polsce i krajach bałtyckich wymogów europejskiej dyrektywy o tworzywach sztucznych jednorazowego użytku" – czytamy.
Nowe zakrętki na butelkach to "uszczęśliwianie na siłę"?
Nowe rodzaje nakrętek można też już spotkać w niektórych wodach, pojawiły się także przy niektórych markach mleka w kartonie. Zmiany te nie umknęły uwadze konsumentów. Wiele osób odnosi się do nich krytycznie, zwracając uwagę, że utrudniają picie "z gwinta". Jeszcze inni komentują, że nawet jeśli ktoś nie chce pić prosto z butelki, to i tak przytwierdzenie do niej korka na stałe jest rozwiązaniem bardzo niepraktycznym. "Już widzę te podrapane gęby i porozlewane napoje po przeważeniu nakrętki w dół pod strumień podczas nalewania" – to tylko jeden z komentarzy na portalu X.
Fakt, że nowe rozwiązanie zostało wprowadzone przez UE jest jednym z głównych argumentów jego przeciwników. Cześć komentujących traktuje to jako kolejny dowód na unijny "ekoterror". Jeszcze inni uznają to za przykład unijnego absurdu przeforsowanego urzędników ("Na siłę uszczęśliwianie ... takimi kretynizmami się tam zajmują. za niemałą kasę"- pisownia oryginalna).
Niektóre głosy nieśmiało przypominają, że nakrętki przytwierdzone do butelek mogą nie być aż tak wielkim problem, jak się wydaje… A jeśli komuś będą naprawdę przeszkadzały, to w ostateczności je urwie. Autorzy części postów zadają pytanie, jaki jest powód wprowadzenia nowych wymogów dotyczących opakowań z tworzyw sztucznych.
Nakrętki przytwierdzone do butelek są ekologiczne? Specjaliści od recyklingu nie mają wątpliwości
Osoby zajmujące się edukacją ekologiczną oraz specjaliści od recyklingu przekonują, że zmiana działa zdecydowanie na korzyść środowiska. Nakrętki oddzielone od butelek są tak małe, że w sortowniach trafiają do drobnej frakcji. Trudniej je więc odzyskać i poddać recyklingowi.
Pozostawienie nakrętek przy butelkach i innych opakowaniach z tworzywa sztucznego sprawia, że jeden i drugi element jako całość trafia do przetworzenia – nic się nie marnuje. Potem, w trakcie specjalnego procesu, plastik z którego zrobiona jest butelka oraz plastik, z którego wykonano nakrętkę, ulegają rozdzieleniu. Na podobnej zasadzie działa przetwarzanie opakowań wielomateriałowych z nakrętkami (np. kartonów z nakrętkami).
Co dalej ze zbiórkami nakrętek?
Nowe przepisy sprawią, że charytatywne zbiórki nakrętek prowadzona przez lata w Polsce mogą stracić rację bytu (pojawiają się jednak głosy, że ich udział w przychodach organizacji charytatywnych jest dziś znikomy). Nie sposób też nie zadać pytania – skoro pozostawianie nakrętek przy butelkach jest bardziej ekologiczne, to dlaczego przez lata namawiano nas do ich oddzielnego zbierania? Szymon Dziak-Czekan ze stowarzyszenia Polski Recykling, w wypowiedzi dla Prawo.pl wyjaśnia, że kiedy 18 lat temu wprowadzano pierwsze zbiórki nakrętek w Polsce, obowiązywały inne przepisy dotyczące selektywnej zbiórki odpadów (nie było obowiązkowego podziału na pięć frakcji). Jako konsumenci mieliśmy również inne przyzwyczajenia. Zbiórki nakrętek uczyły nas selektywnej zbiórki, uwrażliwiały na to, by zgniatać butelki przed wyrzuceniem. A fundacje mogły na tym trochę zarobić. Jego zdaniem zbieranie nakrętek oddzielnie traci sens.