Mrożenie cen energii na 2024 rok
Przyjęta przez Sejm ustawa zakłada przedłużenie do połowy 2024 roku maksymalnych cen energii elektrycznej dla gospodarstw domowych na poziomie 412 zł za MWh netto (do obecnego poziomu limitu zużycia, pomniejszonego o 50 proc., ponieważ przepisy mają obowiązywać przez pół roku). Powyżej limitu zachowana ma być stawka 693 zł za MWh jako cena maksymalna.
Taką samą cenę maksymalną mają płacić samorządy oraz podmioty użyteczności publicznej. Posłowie zdecydowali również, że tym rozwiązaniem objęte będą spółki komunalne prowadzące obiekty sportowe (np. miejskie baseny). Będzie to też stawka maksymalna dla małych i średnich przedsiębiorstw oraz rolników, analogicznie jak w 2023 roku.
Ponadto ustawa utrzymuje przez pierwszą połowę 2024 roku obecne rozwiązania dotyczące ograniczenia cen gazu i ciepła. Z kolei dodatki osłonowe w 2024 r. wyniosą 50 proc. obecnych kwot, ponieważ rozwiązania te mają obowiązywać pół roku. Dodatkowo, kwoty dodatku osłonowego w 2024 r. będą zwaloryzowane wskaźnikiem inflacji za 2022 r.
Projekt przyjęty z poprawkami przez Sejm został złożony przez posłów Koalicji Obywatelskiej i Polski 2050-Trzeciej Drogi. Został przyjęty głosami nowej większość sejmowej. Większość posłów PiS-u wstrzymała się od głosu (PiS proponował wcześniej, by mrożenie cen prądu obowiązywało przez cały 2024 rok). Teraz ustawą zajmie się Senat. Potem musi ją podpisać prezydent.
Albo mrożenie, albo drastyczny wzrost cen energii. Skąd wziął się problem?
Przypomnijmy, że drastyczny wzrost cen energii łączony jest m.in. z wybuchem wojny w Ukrainie i wzrostem cen gazu i węgla. Pierwsze skutki wzrostów cen energii zaczęliśmy odczuwać w 2022 r. Początkowo głośno było przede wszystkim o cenach prądu dla odbiorców instytucjonalnych (np. szpitali), którzy ogłaszając przetargi na dostawę prądu otrzymywali oferty znacznie przewyższające dotychczasowe stawki.
Drastyczny wzrost mógł czekać również odbiorców indywidualnych. Dlatego jesienią 2022 r. ówczesny rząd zdecydował się na przyjęcie przepisów powalających utrzymać ceny prądu na poziomie nie przekraczającym ustalonego w ustawie poziomu. Firmom energetycznym przyznano z tego tytułu rekompensatę z budżetu państwa. Rozwiązanie miało obowiązywać do końca 2023 r. Już wtedy eksperci zwracali jednak uwagę, że może być to odwlekanie w czasie tego, co nieuniknione - i że na dłuższą metę nie da się prowadzić takiej polityki.
Nowe taryfy za prąd na 2024 rok
Przełom października i listopada pokazał, że obawy te były słuszne. Wtedy zaczęły się pojawiać pierwsze doniesienie dotyczące tego, jakie taryfy za prąd chcą wprowadzić od owego roku dostawcy energii. Z wniosków składanych do Urzędu Regulacji Energetyki wynikało, że są one nawet o 100 proc. wyższe od dotychczasowych.
"We wnioskach pojawiają się ceny sięgające nawet około 900 zł/MWh, a wzrost stawek wobec cen obecnie płaconych przez Polaków może sięgnąć 100-120 proc." – informował Business Insider Polska. Podczas prac nad nową ustawą mrożącą ceny informowano, że zgłoszone do URE taryfy cen prądu zakładają wzrost o 76 proc., a gazu o 48 proc.