Strategię klimatyczną Niemiec wzięła pod lupę doradzająca rządowi rada ekspertów oraz Umweltbundesamt, czyli Federalna Agencja Ochrony Środowiska. Z obu analiz wynika, że aktualny program rządzącej koalicji, choć stanowi postęp względem dotychczasowych planów, nie wystarczy do wypełnienia zadeklarowanych zobowiązań klimatycznych – zarówno tych krajowych, jak i unijnych. Luka pomiędzy najnowszymi, ogłoszonymi w czerwcu rządowymi planami a wiążącymi kraj celami klimatycznymi na 2030 r. jest szacowana na niemal 200 mln t ekwiwalentu dwutlenku węgla – to więcej, niż wynoszą roczne emisje Polski z energetyki i najbardziej emisyjnych gałęzi przemysłu. Przy czym zaznaczono, że skala może się okazać jeszcze większa.
Rządowa strategia
O ile rządowa strategia najprawdopodobniej pozwoli wypełnić cele dla elektroenergetyki i rolnictwa – w tych sektorach są spodziewane wyniki nawet lepsze od oczekiwanych, do czego przyczyniły się m.in. przyspieszenie odejścia od węgla oraz dynamiczny rozwój odnawialnych źródeł energii, o tyle ślad klimatyczny całej gospodarki pozostanie wyraźnie nad kreską. Głównie za sprawą emisji z przemysłu i transportu.
Wicekanclerz Niemiec Robert Habeck, który stoi na czele superresortu gospodarki i klimatu, przyznaje, że "wiele zostało jeszcze do zrobienia". Ale zarazem zaznacza, że nowe plany oznaczają zniwelowanie o ok. 80 proc. luki w planach redukcji emisji pozostawionych przez poprzedni rząd Angeli Merkel.
<<<CZYTAJ WIĘCEJ W CZWARTKOWYM WYDANIU "DZIENNIKA GAZETY PRAWNEJ">>>