28 kwietnia KE osiągnęła porozumienie z Polską, Bułgarią, Węgrami, Rumunią i Słowacją w sprawie ukraińskich produktów rolno-spożywczych, a 2 maja poinformowała o przyjęciu tymczasowych środków zapobiegawczych. Początkowo unijny zakaz importu z Ukrainy pszenicy, kukurydzy, rzepaku i słonecznika do Bułgarii, Węgier, Polski, Rumunii i Słowacji obowiązywał do 5 czerwca, następnie został przedłużony do 15 września br. Dozwolony jest tranzyt zbóż przez terytoria tych krajów.
Kaczyński pytany o to, co stanie się po 15 września, jeśli KE nie przedłuży środków zapobiegawczych, odpowiedział, że ma nadzieję, iż tak się nie stanie, jednak w takim wypadku, strona Polska już jasno określiła co zrobi. - Jeżeli tak się stanie, to będziemy musieli tutaj po prostu podjąć decyzję. Indywidualną, ale sądzę, że podejmą ją także inne państwa wschodniej flanki, co znaczy po prostu kontynuować tę blokadę - oświadczył.
"Trzeba stawiać sprawę naszych interesów w sposób zdecydowany"
Wicepremier zaznaczył, że "trzeba stawiać sprawę naszych interesów w sposób zdecydowany" i nie możemy doprowadzić do zrujnowania polskiego rolnictwa, co jego zdaniem - powinna zrozumieć strona ukraińska. - To jest coś czego po prostu nie możemy poświęcić i nasi ukraińscy przyjaciele powinni sobie zdawać z tego sprawę. My twardo bronimy ich interesów, tych podstawowych. Chcemy, żeby oni tę wojnę wygrali. Wszystko robimy, żeby wygrali, żeby znaleźli się w NATO, ale oni też muszą nasze interesy brać pod uwagę - powiedział.
Kaczyński podkreślił, że cały czas możliwy jest tranzyt ukraińskiego zboża przez Polskę, jednak rząd chce uniknąć "błędu, który został popełniony na początku". - Wtedy też zakładaliśmy, że to będzie tranzyt i tak nas zapewniono a w istocie doszło do dużej ilości różnych transakcji, które bardzo uderzyły w polskie rolnictwo i można powiedzieć w jakiejś mierze zdestabilizowały - zaznaczył.
Prezes PiS powiedział, że po zakończeniu wojny, która - jak wyraził nadzieję - zakończy się zwycięstwem Ukrainy, będzie czas na traktatowe "ułożenie" stosunków polsko-ukraińskich. W traktacie tym - zdaniem Kaczyńskiego - "będą obronione interesy naszego rolnictwa". - My w konkurencji bezpośredniej z krajem, które ma ogromne obszary czarnoziemu i strukturę rolnictwa zupełnie inną niż nasza, pod wieloma względami efektywniejszą, po prostu nie mamy żadnych szans - ocenił Kaczyński.
Nieformalna koalicja
Ministrowie rolnictwa Rumunii, Słowacji, Węgier, Bułgarii i Polski zawiązali nieformalną koalicję krajów przyfrontowych. We wspólnym stanowisku postulują przedłużenie zakazu wwozu czterech produktów rolnych z Ukrainy (kukurydzy, pszenicy, rzepaku i słonecznika) przynajmniej do końca roku. Chcą też, by możliwe było rozszerzenie listy produktów objętych zakazem importu z Ukrainy.
Premier Mateusz Morawiecki poinformował, że jeśli Komisja Europejska nie przedłuży zakazu wwozu zboża z Ukrainy do tych pięciu krajów, to Polska sama zamknie swą granicę na te towary.
Adrian Kowarzyk