Miller dodał, że "wszędzie, gdzie działają wagnerowcy zostawiają po sobie śmierć i zniszczenie".

Rzecznik odniósł się w ten sposób do pytania PAP o to, czy podziela obawy polskiego prezydenta Andrzeja Dudy na temat konsekwencji przeniesieniaGrupy Wagnera i jej szefa naBiałoruś. Duda mówił wcześniej, że "są to dla nas negatywne sygnały, które na pewno bardzo mocno chcemy postawić także naszym sojusznikom". Miller zwrócił uwagę, że USA od początku rosyjskiej agresji działają, by wzmocnić bezpieczeństwo wschodniej flanki NATO.

Reklama

W podobny sposób na podobne pytanie odpowiedział we wtorek rzecznik Pentagonu gen. Pat Ryder. - Nie widzieliśmy dotąd niczego, co z naszej perspektywy, wymagałoby od nas dokonania zmian w rozmieszczeniu naszych sił - powiedział. Zaznaczył też, że jednostki Grupy Wagnera znajdują się na Ukrainie i odmówił spekulacji, czy zaczęły przemieszczać się do Białorusi.

"Konkretny ekwipunek, o który prosiła Ukraina"

Reklama

Zarówno Miller, jak i Ryder skomentowali też ogłoszony we wtorek nowy pakiet amerykańskiej pomocy zbrojeniowej dla Ukrainy wart 500 mln dolarów. Jak powiedział rzecznik Departamentu Stanu, został on przygotowany w bliskiej współpracy z ukraińskimi władzami pod potrzeby Kijowa w kontekście prowadzonej kontrofensywy.

Dlatego właśnie na liście znalazł się sprzęt do rozminowywania i inny konkretny ekwipunek, o który prosiła Ukraina - podkreślił. Pytany przez PAP, czy w jego skład wejdą rakiety dalekiego zasięgu ATACMS, odpowiedział przecząco. Tuż przed ogłoszeniem pakietu szef administracji prezydenta Ukrainy Andrij Jermak zamieścił w mediach społecznościowych wpis złożony z symboli flagi USA i rakiety. Wcześniej mówił też, że USA są bliskie decyzji w sprawie przekazania tych pocisków, o które Ukraina zabiega od wielu miesięcy.

W pakiecie znalazło się natomiast 30 dodatkowych bojowych wozów piechoty Bradley i 25 transporterów opancerzonych Stryker. Ryder zapowiedział, że zostaną one przekazane "tak szybko, jak to tylko możliwe".

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński