Ubiegły rok przyniósł gwałtowne przyśpieszenie trendu spadku proporcji kredytu bankowego do produktu krajowego brutto. Pierwszy raz od 2008 r. spadła ona do mniej niż 50 proc. To efekt inflacyjnego przyśpieszenia nominalnego wzrostu PKB. Ale pokazuje to również malejące znaczenie banków dla rozwoju gospodarki.
"Znaczenie ma popyt, ale to kwestia kapitału własnego"
W tej chwili znaczenie ma popyt, ale generalnie rzecz biorąc, to jest kwestia nieodtwarzania kapitału własnego przez sektor bankowy. Czyli kwestia zyskowności. Jesteśmy równocześnie bardzo efektywni i nisko zyskowni – ocenił w trakcie dyskusji w redakcji DGP Cezary Stypułkowski, prezes mBanku.
Proporcja kredytu do PKB w Polsce już wcześniej była niska. Ja to zawsze pokazywałem akcjonariuszom jako wskazówkę ogromnego potencjału naszego rynku. Teraz ta proporcja faktycznie jeszcze spadła, ale myślę, że trend się odwróci – taką nadzieję wyraził Michał Gajewski, szef Santander Bank Polska.
Jeśli sektor bankowy ma pełnić istotną funkcję w gospodarce, to proporcja aktywów do PKB musi rosnąć. To oznacza, że kapitały własne banków również – zwracał uwagę Leszek Skiba, prezes Banku Pekao. Podkreślał, że dzięki wysokim stopom procentowym sektor jest zyskowny, ale przenoszenie przez klientów pieniędzy z nieoprocentowanych rachunków bieżących na lokaty będzie zmniejszało marżę odsetkową, a więc i zyski banków. Według niego w dłuższym terminie przy wzroście popytu na kredyt może dojść do sytuacji, w której banki będą podnosić jego cenę.
Oczekiwania banków
Bankowcy liczą na ustawę, która pomogłaby rozwiązać problem hipotek walutowych. Należy też powiedzieć, że to rozwiązanie oznacza również straty dla banków. To jest ok. 50 proc. straty na transakcji – powiedział Michał Gajewski z Santandera.
Według bankowców w dłuższej perspektywie wyzwaniem dla krajowych podmiotów staną się zmiany technologiczne, w tym zastosowanie sztucznej inteligencji.
<<<CZYTAJ WIĘCEJ W ŚRODOWYM WYDANIU "DZIENNIKA GAZETY PRAWNEJ">>>