Taki ma być efekt przygotowanego przez posłów PiS projektu. W ten sposób rządzący chcą sobie poradzić z patem w Trybunale Konstytucyjnym, który powstał po tym, jak sześciu sędziów TK uznało, że kadencja prezes Julii Przyłębskiej zakończyła się
w grudniu ub.r.

Reklama

Trybunał liczy 15 członków, a do osądzenia nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym, którą zaskarżył prezydent i od której
ma zależeć wypłata miliardów złotych z KPO, potrzeba pełnego składu, czyli minimum 11. Posłowie PiS chcą więc obniżenia tego progu do dziewięciu. Zgodnie z projektem nowe zasady miałyby mieć zastosowanie do spraw w toku.

Propozycja "nie stoi wprost w sprzeczności"

Konstytucjonaliści podkreślają, że propozycja ta nie stoi wprost w sprzeczności z ustawą zasadniczą. To jednak nie oznacza, że nie budzi kontrowersji.

Reklama

Teraz PiS chce obniżyć liczebność pełnego składu do dziewięciu sędziów. Ale czy partia ma pewność, że zagłosują oni zgodnie z jej wolą? A może któryś się wyłamie? Ja bym radził, żeby dla bezpieczeństwa ustalono, że pełny skład TK stanowi pięciu sędziów, choć to już może byłaby przesada, bo to mniej niż połowa. Ale ośmiu? Czemu nie? – komentuje prof. Andrzej Zoll, były prezes Trybunału Konstytucyjnego. Jego zdaniem to koniec demokracji i wyraz pełnego autorytaryzmu, bo stawia się interes polityczny ponad prawem.

Z kolei prof. Mirosław Wyrzykowski, sędzia TK w stanie spoczynku, podkreśla, że oceniając projektowane zmiany, należy zastanowić się nad tym, który model - czy ten obecny, czy ten proponowany przez posłów PiS - w pełniejszy sposób realizuje aksjologię konstytucji.

Nie mam wątpliwości, że model, w którym większa liczba osób podejmuje decyzje, jest wyrazem demokratyzmu i stanowi zapewnienie przesłanki lepszej jakości efektu końcowego niż wówczas, gdy decyzje zapadają w mniej licznym gronie – uważa prof. Wyrzykowski. Jego zdaniem obniżenie progu wymaganego do orzekania w pełnym składzie przez TK z całą pewnością obniża dotychczasowe standardy konstytucyjne.

Do tego władza polityczna chce nas kolejny raz przyzwyczaić - kwituje.

Rozprawa z wniosku prezydenta jest wyznaczona na 30 maja. Można się więc spodziewać jej odroczenia, bo nie ma szans na uchwalenie nowelizacji przed tą datą.

Czytaj więcej w poniedziałkowym wydaniu "Dziennika Gazety Prawnej"