Na piątkowej konferencji prasowej rzecznik rządu został zapytany o materiał "Gazety Wyborczej" dotyczący nieprawidłowości w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju. Według ustaleń dziennikarzy "GW" chodzi o wyłudzenia grantów; blisko milionowe dotacje miały otrzymywać tzw. firmy słupy.

Reklama

Jeżeli jakiekolwiek nieprawidłowości tam się pojawiły to oczywiście będą wyjaśnione, a osoby które (...) sprzeniewierzyły (pieniądze - PAP) po prostu pójdą do więzienia, bo takie są standardy Prawa i Sprawiedliwości - powiedział Müller.

Dodał, że - jeśli takie sytuacje miały miejsce - liczy na to, iż prokuratura szybko zidentyfikuje osoby za to odpowiedzialne. Nie zostawiamy możliwości przymykania oczu na tego typu działania - zapewnił.

Mówił, że gdy w 2015 roku PiS przejmowało rządy, "NCBiR był niestety jednym z miejsc, który wymagał już wtedy interwencji na poziomie różnego rodzaju działań prokuratury i służb w zakresie nieprawidłowości w grantach". Jak widać ta instytucja wymaga być może daleko idących zmian. Jeżeli będzie taka potrzeba to oczywiście jesteśmy na to gotowi - dodał.

Dopytywany czy nie jest to niepokojące, że nie ma tam właściwej kontroli zaznaczył, że nikt nie może powiedzieć, że takie sytuacje się nie zdarzą. Różnica jest taka, w jaki sposób wtedy postępuje władza. Czy te osoby piętnuje, czy te osoby są karane, czy mają stawiane zarzuty. Jeżeli takie sytuacje maja miejsce, właściwe służby podejmują działania i również podejmują interwencje - powiedział.

Ostrzegam każdego kto podejmuje działania w ramach NCBiR i próbuje jakiekolwiek środki finansowe w sposób nielegalny uzyskać, albo źle je rozliczyć, że takie osoby będą ścigane. Dotyczy to i osób które prowadzą działalność gospodarczą, ale również - jeżeli dojdzie do takiej sytuacji - osób, które mają tytuł profesora przed nazwiskiem. Niestety wiemy, że i takie sytuacje się zdarzały - mówił.

Reklama

Afera w NCBiR

4 maja "Gazeta Wyborcza" napisała o nowym tropie w aferze z wyłudzeniami grantów z NCBiR. Według informacji "GW" pieniądze z NCBiR miały być przyznawane na projekty, które miały nigdy nie powstać. Chodziło o dwie firmy – Storage Energy i Piezo Vest, które powstały w 2021 roku i szybko otrzymały granty w ramach programu BRIdge Alfa zarządzanego przez NCBiR. Dotacje wyniosły blisko 1 mln zł.

Po tym artykule NCBiR opublikowało komunikat, w którym zapewniło, że prowadzi "ciągły monitoring projektów realizowanych ze środków publicznych", w tym wymienionych przez "GW".

"Centrum reaguje na bieżąco przede wszystkim w ramach standardowych procedur, ale także na podstawie doniesień medialnych. Wszystkie kwestie budzące wątpliwości opinii publicznej są należycie badane, a sytuacje, które wymagają szczególnej uwagi są zgłaszane odpowiednim organom kontrolnym i śledczym, a także poddawane kontrolom i audytom wewnętrznym" - napisało w komunikacie NCBiR.

W komunikacie podkreślono, że 17 kwietnia został zlecony audyt regulaminowy w Funduszu Scitech Fund Sp. z o. o. Ponadto - jak dodano - Centrum rozpoczęło działania kontrolne w zakresie prawidłowości realizacji projektu grantowego. "21 kwietnia br. Fundusz Scitech Fund Sp. z o. o. w ramach prowadzonego nadzoru wezwał grantobiorców: Storage Energy Sp. z o. o. i Piezo Vest Sp. z o. o. do zwrotu całości otrzymanego dofinansowania. 26 kwietnia br. Fundusz przesłał pismo do NCBR, w którym przekazał informację o nieprawidłowościach w spółkach Storage Energy Sp. z o. o. i Piezo Vest Sp. z o. o. 28 kwietnia br. NCBR wystosował do funduszu Scitech Fund Sp. z o. o., który zainwestował w grantobiorców: Storage Energy Sp. z o. o. i Piezo Vest Sp. z o. o., pismo z wezwaniem do wyjaśnień w przedmiotowej sprawie" - poinformowano.

autorzy: Marcin Chomiuk, Grzegorz Bruszewski