Przez ostatnie dwa tygodnie odbyły się bardzo intensywne rozmowy, negocjacje ze stroną ukraińską, jak i z Komisją Europejską i te regulacje, które są teraz przyjmowane przez KE odpowiadają naszym oczekiwaniom związanym ze łagodzeniem napięć na rynku krajowym - powiedział premier odpowiadając na pytanie w tej sprawie.

Reklama

Dodał, że w polityce gospodarczej międzynarodowej trzeba starać się wypracować takie rozwiązania, która są możliwe do realizacji, a jednocześnie zabezpieczają krajowe interesy. - Dlatego - jak mówił - parę miesięcy temu wysyłaliśmy razem z wicepremierem Henrykiem Kowalczykiem odpowiednie sygnały do Komisji Europejskiej, aby podjęć natychmiastowe działania w związku z destabilizacją rynku rolnego w Polsce - tłumaczył premier.

Jak wyjaśnił, "robiliśmy to, bo zdawaliśmy sobie sprawę, że ta destabilizacja będzie służyć głównie Rosji do siania propagandy i zamętu", bo trudno ganić za to podmioty indywidulne. W opinii szefa rządu te podmioty po prostu wykorzystały na swoją korzyść sytuacją, która powstała na skutek zablokowania Morza Czarnego i eksportu.

"Zadanie rządu: chronić polskigo rolnika"

Reklama

Morawiecki podkreślił, że zadaniem polskiego rządu jest chronić polskiego rolnika, chronić polski rynek i dlatego wraz z kilkoma państwami na wschodniej flance UE zostały podjęte działania, by posłać bardzo mocny sygnał w tej sprawie i zaprosić w ten sposób KE do przyspieszenia prac.

Premier zaznaczył, że regulacje unijne - to część rozwiązania problemu. - Destabilizacja nastąpiła głównie na rynku zbóż, a w szczególności na rynku pszenicy i kukurydzy i tego dotyczą również regulacje unijne - powiedział. Wskazał, że druga część jest po stronie rządu - są to działania, które mają dodatkowo złagodzić napięcia na rynku rolnym. Dotyczy to skupu zbóż, by opróżnić magazyny zboża i przygotować na kolejne żniwa i zapewnić godziwą cenę dla polskich rolników.

Co do transportu przez Polskę nie ma z tym problemu - zapewnił. Doprecyzował, że tranzyt ten jest organizowany w sposób bardzo szczegółowo określony procedurami, "aby tranzyt był tranzytem, a nie żeby ta część zboża, która jest deklarowania jak tranzyt trafiała na rynek polski i destabilizowała rynek".

Reklama

Granica zamknięta

Od 15 kwietnia zamknięto polską granicę dla zbóż i towarów przywożonych z Ukrainy. Zgodnie z rozporządzeniem ministra rozwoju i technologii przewóz towarów przez Polskę jest możliwy na podstawie przepisów unijnych o tranzycie zewnętrznym albo na podstawie konwencji o wspólnej procedurze tranzytowej, pod warunkiem, że tranzyt przez nasz kraj zakończy się w portach morskich w Gdańsku, Gdyni, Świnoujściu, Szczecinie i Kołobrzegu (od 28 kwietnia br.), lub poza terytorium Rzeczypospolitej Polskiej.

Rozporządzenie zakłada, że do 30 czerwca obowiązuje zakaz przywozu z Ukrainy m.in. zboża, cukru, jaj. Zgodnie z załącznikiem do rozporządzenia, zakaz przywożenia z Ukrainy do Polski produktów rolnych dotyczy: zboża, cukru, suszu paszowego, nasion, chmielu, lnu i konopi, owoców i warzyw, produktów z przetworzonych owoców i warzyw, wina, wołowiny i cielęciny, mleka i przetworów mlecznych, wieprzowiny, baraniny i koziny, jaj, mięsa drobiowego, alkoholu etylowego pochodzenia rolniczego, produktów pszczelich oraz pozostałych produktów.

28 kwietnia br. KE osiągnęła porozumienie z Bułgarią, Węgrami, Polską, Rumunią i Słowacją w sprawie ukraińskich produktów rolno-spożywczych. Wiceprzewodniczący komisji odpowiedzialny za kwestie handlu Valdis Dombrovskis poinformował, że kluczowe elementy umowy, uzgodnione również z Ukrainą, to: cofnięcie jednostronnych środków przez Polskę, Słowację, Bułgarię i Węgry; wyjątkowe środki ochronne dla 4 produktów: pszenicy, kukurydzy, rzepaku i ziaren słonecznika; pakiet wsparcia w wysokości 100 mln euro dla poszkodowanych rolników w 5 państwach członkowskich; zapewnienie badań niektórych innych produktów, w tym oleju słonecznikowego; prace nad zapewnieniem eksportu do innych krajów za pośrednictwem korytarzy solidarnościowych.

Anna Wysoczańska