Rząd liczy, że instytucje unijne – mimo negatywnej oceny jednostronnych działań Polski w sprawie zakazu importu i tranzytu żywności z Ukrainy – finalnie pójdą nam na rękę. Rozmawialiśmy o tym przez weekend z szefową Komisji Ursulą von der Leyen i gabinetem komisarza Valdisa Dombrovskisa. Pokazywaliśmy im, że oni też będą za tę sytuację atakowani – przekonują źródła DGP.
Komisja żąda wyjaśnień
Mimo tych zapewnień Komisja żąda wyjaśnień od władz w Warszawie i przedstawienia podstawy prawnej, na której oparto decyzje. Samą KE za opieszałość atakuje jedynie węgierski minister rolnictwa István Nagy, którego kraj zdecydował się na podobne kroki co Polska. Wczoraj do tego frontu przyłączyła się również Słowacja. Blokadę importu rozważa Bułgaria.
W mojej opinii najpierw powinien zostać odblokowany tranzyt (przez Polskę – red.) – przekonuje na swoim kanale w Telegramie minister rolnictwa Ukrainy Mykoła Solski. Jego zdaniem powinno to się stać "bezwarunkowo", a dopiero "później można mówić o innych sprawach". Dodawał, że tranzyt przez Słowację i Węgry, mimo wprowadzonych ograniczeń, pozostaje niezakłócony. Nieoficjalnie Ukraińcy przekonują, że stanowisko Polski jest sprzeczne zarówno z prawem europejskim, jak i z umowami dwustronnymi.
"Solski wpisuje się w retorykę Brukseli"
Solski wpisuje się tym samym w retorykę Brukseli. Komisja przekonuje, że "jednostronne" działania w kwestii polityki handlowej są nieakceptowalne. Rząd ukraiński informował z kolei, że "jednostronne decyzje nie przyspieszą rozwiązania". Polska liczy, że uda jej się porozumieć z KE, tak jak to miało miejsce w 2022 r., gdy tarcza antyinflacyjna okazała się niezgodna z dyrektywą vatowską. Wówczas spór udało się zażegnać.
Sama Komisja, choć przypomina, że wspólnotowe kwestie handlowe to domena UE, a nie pojedynczych stolic, nie chce rozpoczynać procedury naruszeniowej przeciwko Warszawie. Nie rozpatruje też kar finansowych.
<<<CZYTAJ WIĘCEJ WE WTORKOWYM WYDANIU "DZIENNIKA GAZETY PRAWNEJ">>>