Nie milkną echa po naszej publikacji 14 lutego br., w ramach której opisaliśmy raport naukowców z 2019 roku, przygotowany dla grupy C40, do której należy m.in. Warszawa. Raport wyznaczał ambitne cele klimatyczne, mówiące np. o dążeniu do zredukowania do 16 kg rocznie ilości spożywanego mięsa, nabiału do 90 kg czy jednokrotnego lotu (w dwie strony) raz na dwa lata. Brakowało jednak wyraźnych wskazań, jak te cele osiągnąć, tym bardziej, że władze lokalne mają ograniczone kompetencje w tych dziedzinach.

Reklama

Gdy zapytaliśmy o to, czy i jak te cele są przez władze stolicy implementowane, odpowiedź była niejednoznaczna. - Proponowane w raporcie konkretne wskaźniki, dotyczące redukcji konsumpcji poszczególnych produktów czy usług, będą dopiero przedmiotem analizy. Na tym etapie ciężko jest określić, czy będą możliwe do wdrożenia w Warszawie - zastrzegł stołeczny ratusz. Niemniej, stolica zgadza się, że “istnieje konieczność ograniczania poziomu konsumpcji, wdrażania zasad gospodarki obiegu zamkniętego, promowania diety wegetariańskiej czy ograniczania liczby prywatnych samochodów w mieście”.

Ta niejednoznaczność, jak się szybko okazało, stała się pożywką dla polityków Zjednoczonej Prawicy. - Początkowo myślałem, że to taki temat z kategorii “klimatycznego michałka”. Ale widząc w DGP stanowisko władz miasta, stwierdziłem, że temat jest dużo poważniejszy - przyznaje polityk Zjednoczonej Prawicy. Inny dodaje, że polityczne podgrzewanie tej sprawy służy PiS w kampanii. - Powinniśmy wysłać jakieś kwiaty do ratusza - ironizuje nasz rozmówca z PiS.

W ramach tych działań pojawiły się - często mocno przesadzone, bo nie wynikające wprost ani z raportu, ani z odpowiedzi udzielonych nam przez władze Warszawy - oskarżenia o klimatyczny zamordyzm czy dążenie do wprowadzenia "racji żywnościowych i konsumpcyjnych" w stolicy do 2030 roku. Politycy Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry chcą także, by Rafał Trzaskowski wytłumaczył się ze swoich zagranicznych delegacji. W sieci z kolei masowo pojawiły się memy czy filmiki, np. z udziałem polityków obozu rządzącego zajadających mięso.

Sam Trzaskowski we wpisie na Facebooku sformułowane przez PiS zarzuty określa jako “stek bzdur”. Pytany w piątek na konferencji prasowej stwierdził, że “mamy do czynienia z pewnymi rekomendacjami, które kompletnie nie są dla nikogo prawnie wiążące”. - Warszawa nie podjęła żadnych zobowiązań w tej kwestii - zapewnił Trzaskowski, nazywając jednocześnie C40 "organizacją elitarną", skupiającą najbardziej ambitne miasta na świecie, jeśli chodzi o walkę ze skutkami zmian klimatycznych. Nie pozostał też dłużny PiS-owi. - Dostęp do nabiału i mięsa ogranicza rząd PiS, bo przez inflację i drożyznę coraz mniej nas na te materiały stać - dodał prezydent stolicy.

Reklama

Politycy PiS w nieoficjalnych rozmowach przyznają, że wciąż uważnie śledzą temat. Ich uwadze nie uszła nowa inicjatywa grupy C40, ogłoszona w tym tygodniu, już po polityczno-medialnej awanturze o stowarzyszeniu burmistrzów. Chodzi o pilotażowy program "European Global Green New Deal", przygotowywany wspólnie z fundacją Open Society (powiązanej z miliarderem Georgem Sorosem, jak podkreślają prorządowe media). Projekt ma na celu przeanalizowanie roli miast Europy w przeciwdziałaniu zmianom klimatu. Przeprowadzony ma być w Mediolanie, Barcelonie i Warszawie. Jak informuje C40, celem przedsięwzięcia jest „ukazanie roli europejskich miast w reagowaniu na kryzys klimatyczny, energetyczny, a także związany ze (wzrastającymi) kosztami życia”. Chodzi np. o działania w celu zmniejszenia zależności od gazu na rzecz odnawialnych źródeł energii, a także „zbudowaniu nowych partnerstw (we współpracy) ze społeczeństwem obywatelskim, związkami zawodowymi, mieszkańcami i młodzieżą” - podało C40 Cities. W spocie promującym inicjatywę Rafał Trzaskowski skupia się raczej na informowaniu o walce ze smogiem i wymianie starych pieców węglowych w Warszawie i okolicy.

To jednak wciąż nie przeszkadza politykom PiS w formułowaniu ostrych ocen. "Program Korea Północna Plus w przygotowaniu" - tak na Twitterze nową inicjatywę grupy C40 skomentował sekretarz generalny PiS Krzysztof Sobolewski.