Do Izraela w niedzielę przyleci sekretarz stanu USA Antony Blinken.

Jednym z tematów rozmów z nowymi przywódcami państwa żydowskiego ma być rosyjska inwazja na Ukrainę. Władze w Tel Awiwie wielokrotnie odrzucały bowiem prośby o przekazanie Kijowowi broni. Izraelski portal “Walla” pisał, że tylko w styczniu Waszyngton namawiał do wysłania walczącemu narodowi zestawów przeciwlotniczych MIM-23 HAWK.

Reklama

Izrael kupił je od Stanów Zjednoczonych w latach 60. Później zwrócił się jednak w stronę innych systemów obronnych, w tym własnej Żelaznej Kopuły. Dlatego dziś ok. 10 nieużywanych baterii Hawk trzymanych jest w tamtejszych magazynach. Dror Szalom z Ministerstwa Obrony miał jednak powiedzieć Amerykanom, że Tel Awiw nie planuje zmieniać swojej polityki polegającej na nie zbrojeniu Ukrainy, a wspomniane systemy obronne i tak są przestarzałe. Ale - jak donosi “Walla” - odpowiedź udzielona Waszyngtonowi mija się z prawdą, bo wciąż istnieje możliwość ich wykorzystania.

- Hawk pomógł w zapewnieniu bezpieczeństwa Izraelowi m.in. podczas wojny sześciodniowej. Rosja w okrutny sposób atakuje miasta i cywilów w Ukrainie, dlatego współpracujemy z naszymi sojusznikami, by rząd w Kijowie mógł z niego skorzystać - tłumaczył sekretarz obrony Lloyd Austin na spotkaniu proizraelskiej grupy lobbystycznej AIPAC na początku roku.

Reklama

Nowy rząd państwa żydowskiego przekonać do wsparcia będzie trudno. Już pierwszego dnia po zaprzysiężeniu minister spraw zagranicznych Eli Cohen podkreślał, że planują jak najrzadziej wypowiadać się na temat rosyjskich zbrodni wojennych.

- Co jeszcze musiałoby się stać, żeby Izrael zmienił swoje stanowisko i zaczął nam pomagać, przynajmniej w zakresie systemu antyrakietowego i antydronowego? - pytał w czwartkowej rozmowie z sympatyzującym z prawicą “The Jerusalem Post” ambasador Ukrainy w Tel Awiwie Jewgen Korniychuk.

Z kolei jeden z ostatnich nagłówków centrolewicowego dziennika “Ha-Arec” grzmiał, że “odmowa przekazywania broni Ukrainie nigdy nie była bardziej żenująca”. Dziennikarze przekonywali, że w miarę jak inni sojusznicy USA zwiększają swoje zaangażowanie w wojnę, rośnie rozdźwięk między ich polityką a decyzją Izraela, by stać na uboczu.

Reklama

Główną przyczyną przyjęcia przez Izrael po 24 lutego 2022 r. neutralnego stanowiska miał być strach przed możliwym odwetem Moskwy na terytorium Syrii. Kreml posiada ogromne wpływy w kraju Baszara al Asada, ale pozwala Tel Awiwowi swobodnie działać tam przeciwko Iranowi. Tylko, że rosyjskie możliwości są tam obecnie ograniczone. Doświadczony personel wojskowy - przede wszystkim oficerowie wywiadu, doradcy i piloci - został najprawdopodobniej przeniesiony z Syrii do Ukrainy, a zastępują go osoby bez doświadczenia bojowego - zauważa w analizie think tanku Middle East Institute Anton Mardasow.

Ale argumenty Izraelczyków przeciw zbrojeniu Kijowa można mnożyć. Jak pisze “The Jerusalem Post” dziś władze obawiają się przede wszystkim, że ich technologia wpadnie w ręce Moskwy i w konsekwencji zostanie przekazana jej sojusznikom w Teheranie. Rząd Ukrainy na sprawę patrzy inaczej. - Przekazując nam swoje systemy, Izrael mógłby przetestować je przeciwko irańskim dronom (wykorzystywanym przez Kreml na polu walki - red.), które Teheran mógłby pewnego dnia skierować w stronę państwa żydowskiego - mówił Korniychuk.

Eksperci uważają, że rząd pod wodzą Binjamina Netanjahu byłby bardziej przychylny Ukrainie, gdyby Waszyngton ograniczył krytykę izraelskich nadużyć wobec Palestyńczyków. Na to w najbliższej przyszłości liczyć raczej nie mogą. Dojście do władzy skrajnie prawicowej koalicja rządowej może jedynie zaognić i tak już niestabilną sytuację. Jej członkowie - w tym ekstremistyczny Itamar Ben-Gewir - zobowiązali się m.in. do przyspieszenia budowy żydowskich osiedli na Zachodnim Brzegu. Biały Dom jest zaniepokojony eskalacją przemocy między Izraelczykami a Palestyńczykami w ostatnich dniach. Siły izraelskie zabiły w czwartek dziewięciu Palestyńczyków podczas nalotu w Dżeninie na okupowanym Zachodnim Brzegu. Był to jeden z najbardziej śmiertelnych dni na tym terytorium od dziesięcioleci.